Krzyże i kapliczki są nieodzownymi elementami krajobrazu Beskidu Niskiego, stanowią one świadectwo przeszłości tego terenu, który był zamieszkany głównie przez bardzo religijną ludność łemkowską. Wznoszone były głównie przy drogach lub rozdrożach, na końcu i początku wsi, jako dziękczynienie za otrzymane łaski, w celach obrzędowych, dla upamiętnienia ważnych wydarzeń, a także w miejscach, gdzie oddziaływały złe moce. Kapliczki i krzyże stanowiły również miejsce modlitwy. Obiekty te były zawsze zadbane, ozdobione kwiatami, często w ich pobliżu sadzono drzewa. Wykonywano je w lokalnych warsztatach kamieniarskich na Łemkowszczyźnie z piaskowca magurskiego.
Życie religijne ludności łemkowskiej było bardzo bogate. Praca, odpoczynek, zwyczaje tradycyjne i wiara mieszały się ze sobą. Pierwsze obchody w roku miały miejsce w tzw. zapusty (miasnyci) - zaczynały się od Nowego Roku a kończyły w niedzielę przed Wielkim Postem (oczywiście mówimy tu o kalendarzu juliańskim). Zapusty były czasem zimowego odpoczynku od ciężkiej pracy w polu, czasem wesołych zabaw, spotkań i nawiązywania nowych znajomości. Jedną z najpopularniejszych atrakcji były organizowane, najczęściej przez kobiety, tzw. wyczyrky. Kilka lub kilkanaście kobiet spotykało się w jednej izbie, gdzie wspólnie pracowały, śpiewały i opowiadały sobie nawzajem historie. Młodzi mężczyźni, jeśli uczestniczki się zgadzały, mogli brać udział w tych spotkaniach. Dawały one okazję do skojarzenia przyszłych małżeństw. Inną atrakcją okresu zapustów były przebieranki. Panny na wydaniu i młodzi kawalerowie przebierali się najczęściej za Żyda z brodą, Cygana lub Cygankę albo rogatego diabła czy śmierć. Taki kolorowy i wesoły korowód był prowadzony przez dziada i babę i chodził od chałupy do chałupy przyłączając się do wyczyrków.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Krzyże i kapliczki są nieodzownymi elementami krajobrazu Beskidu Niskiego, stanowią one świadectwo przeszłości tego terenu, który był zamieszkany głównie przez bardzo religijną ludność łemkowską. Wznoszone były głównie przy drogach lub rozdrożach, na końcu i początku wsi, jako dziękczynienie za otrzymane łaski, w celach obrzędowych, dla upamiętnienia ważnych wydarzeń, a także w miejscach, gdzie oddziaływały złe moce. Kapliczki i krzyże stanowiły również miejsce modlitwy. Obiekty te były zawsze zadbane, ozdobione kwiatami, często w ich pobliżu sadzono drzewa. Wykonywano je w lokalnych warsztatach kamieniarskich na Łemkowszczyźnie z piaskowca magurskiego.
Ludność łemkowska zamieszkiwała domy zwane chyżami. Były one kryte słomą i budowane z bali drewnianych ciętych wzdłuż. Mogły być bardzo ubogie, proste i zrobione z tanich materiałów, a mogły być obszerne i bogate. Do budowy chyży tradycyjnie nie używano gwoździ a puste przestrzenie między belkami wypełniano błotem i mchem. Dach był zrobiony ze słomy. Najlepiej do tego celu nadawała się słoma z żyta. Jeśli była odpowiednio ścięta i przygotowana, to taki dach mógł wytrzymać nawet trzydzieści lat. Gorsza, ale też używana, była słoma z pszenicy. Jednak dach ten był dużo mniej trwały. W środku chałupy ściany bieliło się wapnem, a potem malowało niebieską farbą. Podłoga zaś była zrobiona z ubitej gliny. Najczęściej chyża składała się z dwóch izb: kuchni i sypialni. Wchodziło się do nich z sieni. Sień także łączyła część mieszkalną chyży z częścią przeznaczoną dla zwierząt czyli stajnią. W sieni stała także drabina, dzięki której można było dostać się na strych oraz nieodzowne żarna do mielenia mąki. Każdy kto wchodził do sieni mógł chwilę popracować żarnami.
Życie Łemków wypełniała ciężka praca, ale każdy musi kiedyś odpocząć i trochę się zabawić. Mieszkańcy łemkowszczyzny najbardziej lubili spotykać się z sąsiadami, śpiewać razem piosenki i opowiadać sobie różne, czasem straszne historie. Radio i telewizja zawitały w te strony stosunkowo późno, więc spotkania sąsiadów, przyjaciół czy krewnych z bliższych i dalekich stron były dla wszystkich wystarczającą rozrywką. Dzięki nim więzi międzyludzkie w społeczności były silne.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Krzyże i kapliczki są nieodzownymi elementami krajobrazu Beskidu Niskiego, stanowią one świadectwo przeszłości tego terenu, który był zamieszkany głównie przez bardzo religijną ludność łemkowską. Wznoszone były głównie przy drogach lub rozdrożach, na końcu i początku wsi, jako dziękczynienie za otrzymane łaski, w celach obrzędowych, dla upamiętnienia ważnych wydarzeń, a także w miejscach, gdzie oddziaływały złe moce. Kapliczki i krzyże stanowiły również miejsce modlitwy. Obiekty te były zawsze zadbane, ozdobione kwiatami, często w ich pobliżu sadzono drzewa. Wykonywano je w lokalnych warsztatach kamieniarskich na Łemkowszczyźnie z piaskowca magurskiego.
Ludność łemkowska tradycyjnie była samowystarczalna. Oczywiście były produkty spożywcze, narzędzia czy inne potrzebne rzeczy, których nie dało się samemu wytworzyć i które trzeba było kupić w Dukli czy w innych pobliskich miejscowościach. Kupowanie jednak należało do rzadkości. Starano się żyć z tego co przynosiła praca własnych rąk. Hodowano zwierzęta, takie jak krowy, konie, owce, gęsi, rzadziej kozy i kury. Uprawiano okoliczne, ubogie w dobrą glebę pola i obsiewano je żytem, orkiszem, owsem, czarną gryką i rzadziej pszenicą. Trzeba sobie zdać sprawę, że ziemia, na której osiedlili się Łemkowie nigdy nie była urodzajna. Jest takie często powtarzane zdanie, że w tych okolicach ziemia najchętniej rodzi kamienie. Cała rodzina musiała pracować czasami od przedświtu do późna w nocy żeby podołać obowiązkom, które przed nimi stawiało życie. Już dziewięcioletnie dzieci wstawały o trzeciej czy czwartej nad ranem by opiekować się i pasać krowy, konie, owce a czasami i gęsi. Zdarzały się sytuacje, kiedy taki młody pastuch próbował odstraszyć czychającego na łatwą zdobycz wilka. Biegł on wtedy w stronę drapieżnika uzbrojony tylko w kij i krzyczał ile sił w płucach, licząc, że wilk bardziej przestraszy się jego niż on już się boi drapieżnika. Kobiety zajmowały się opieką nad małymi dziećmi, przygotowywaniem posiłków, praniem, sprzątaniem, pomocą przy przewracaniu siana i dojeniem krów. Mężczyźni zaś brali na siebie m.in.: orkę, sianokosy, żniwa, młóckę i bieżącą reperację narzędzi, które się psuły i zużywały.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Krzyże i kapliczki są nieodzownymi elementami krajobrazu Beskidu Niskiego, stanowią one świadectwo przeszłości tego terenu, który był zamieszkany głównie przez bardzo religijną ludność łemkowską. Wznoszone były głównie przy drogach lub rozdrożach, na końcu i początku wsi, jako dziękczynienie za otrzymane łaski, w celach obrzędowych, dla upamiętnienia ważnych wydarzeń, a także w miejscach, gdzie oddziaływały złe moce. Kapliczki i krzyże stanowiły również miejsce modlitwy. Obiekty te były zawsze zadbane, ozdobione kwiatami, często w ich pobliżu sadzono drzewa. Wykonywano je w lokalnych warsztatach kamieniarskich na Łemkowszczyźnie z piaskowca magurskiego.
Łemkowie jedli potrawy składające się z produktów, które mogli sami wytworzyć. Dużo dań składało się z mleka lub jego pochodnych. Zarówno krowa jak i owca była niezbędnym zwierzęciem hodowanym na tych terenach. Rzadziej można było spotkać świnię i kury. Dlaczego? Świnia potrzebuje w swojej diecie dużo ziemniaków a kura ziaren. Zarówno jedno jak i drugie było trudne do wyhodowania w dużej ilości na okolicznych nieurodzajnych polach. Zajadano się tutaj za to żytnim chlebem własnej roboty wypiekanym na liściu kapusty czy jawora, daniami z mąki i ziemniaków, kapustą, masłem i serami własnej roboty czy rybami i rakami złowionymi w pobliskich rzekach i strumieniach. Mięso gościło na stole raz w tygodniu albo rzadziej. Blisko domu rosły też drzewa owocowe takie jak śliwy, jabłonie czy grusze. Część owoców zjadało się na bieżąco a część suszyło i odkładało na zimę, kiedy to robiono z nich kompoty. Chodzono też chętnie na grzyby. Zbierano najczęściej tylko prawdziwki i kurki a późną jesienią rydze. Część zebranych grzybów sprzedawano na targu a reszta zasilała domową spiżarnię. Przednówek czyli najtrudniejszy okres w roku nadchodził w maju i trwał aż do sierpnia. Był to czas, kiedy zapasy skrzętnie przygotowywane późnym latem i jesienią powoli się kończyły i głód zaglądał do chyż.
Przykładowe dania z kuchni łemkowskiej:
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
W krajobrazie kulturowym Beskidu Niskiego zapisały się na stałe cmentarze łemkowskie, cerkwie i cerkwiska, które są świadectwem religijności mieszkańców i przeszłości tej ziemi. Na cerkwisku w Ożennej stała drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Bazylego Wielkiego, która została wybudowana w roku 1867, a rozebrana w 1953 roku. Była to filia parafii w Grabiu. Za cerkwiskiem znajduje się natomiast ogrodzony cmentarz łemkowski z kilkoma odnowionymi kamiennymi nagrobkami, trzyramiennymi krzyżami, na których można odczytać napisy pisane cyrylicą. Są one świadectwem życia tutaj ludności obrządku wschodniego.
Po II wojnie światowej przetrwało w okolicy dużo łemkowskich cerkwi. Były one zniszczone tylko w niewielkim stopniu. Niestety czasy wczesnego PRLu nie były łaskawe dla tych pięknych budowli. Państwo nie przeznaczało pieniędzy na remonty i przyzwalało na niszczenie i użytkowanie cerkwi niezgodnie z ich przeznaczeniem. Dachy przeciekały a ikony i ikonostasy zostały w większości zrabowane. Część cerkwi “przerobiono” na kościoły katolickie. Aktualnie można podziwiać cerkwie m.in. w Świątkowej Małej, Świątkowej Wielkiej, Kotani, Krempnej, Chyrowej, czy Olchowcu.
Łemkowie, którzy tradycyjnie są wyznawcami kościoła grekokatolickiego, przeżyli w czasach PRLu bardzo ciężkie chwile. Nie mogli swobodnie i otwarcie wyznawać swojej wiary. Dopiero lata 80 ubiegłego wieku i czas “Solidarności” przyniósł małą poprawę ich sytuacji. Za to prawdziwa swoboda wyznania nastąpiła po 1989 roku.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
lista cerkwi pochodzi z: https://podkarpackie.eu/turystyka/beskid-niski-cerkwie/
W krajobrazie kulturowym Beskidu Niskiego zapisały się na stałe cmentarze łemkowskie, cerkwie i cerkwiska, które są świadectwem religijności mieszkańców i przeszłości tej ziemi. Na cerkwisku w Ożennej stała drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Bazylego Wielkiego, która została wybudowana w roku 1867, a rozebrana w 1953 roku. Była to filia parafii w Grabiu. Za cerkwiskiem znajduje się natomiast ogrodzony cmentarz łemkowski z kilkoma odnowionymi kamiennymi nagrobkami, trzyramiennymi krzyżami, na których można odczytać napisy pisane cyrylicą. Są one świadectwem życia tutaj ludności obrządku wschodniego.
Tradycyjne łemkowskie zwyczaje pogrzebowe jeszcze bardziej scalały mieszkańców wsi. Od momentu śmierci aż do pogrzebu rodzina zamarłego zatrzymywała zegary i odwracała wszystkie lustra do ściany oraz zapraszała do domu wszystkich sąsiadów, przyjaciół i dalszą rodzinę zmarłego. Pierwsze dwa dni zaraz po śmierci danej osoby nazywane były świtynamy. Był to czas spotkań, podczas których wspominano zmarłego, przypominano jego dobre uczynki ,czy to, jak radził sobie z trudnościami życia. Zebrani ludzie grali chętnie w karty, młodzi bawili się w tzw. dupakiw czyli zabawę w zgadywanie, kto klepnął w pośladki, a starsi ludzie lubili opowiadać niesamowite historie, które im się przydarzyły. Często w opowieściach tych główną rolę odgrywały siły nadprzyrodzone. Po powrocie do domu ze śwityn każdy powinien dotknąć w domu pieca, zanim poszedł spać.
Nieboszczyk aż do pogrzebu zostawał w domu. Ciało było myte i ubierane w nowy, specjalnie na tę okazję przygotowany strój. Wodę z mycia wylewano w niedostępne miejsce. Były też prawa, które obowiązywały wszystkich przebywających w domu nieboszczyka. Miały one chronić przed nieszczęściem. Nie można było wyglądać przez okno ani zamiatać izby.
Najczęściej trzeciego dnia po śmierci wkładano ciało do trumny razem z drobnymi rzeczami, które ten człowiek lubił za życia. Zaraz potem w domu odbywało się nabożeństwo żałobne zwane parastasem. Po wyniesieniu trumny na zewnątrz i stuknięciu nią trzy razy w próg, by zmarły spał snem wiecznym, ksiądz wygłaszał krótką przemowę, o tym, że zmarły żegna się ze swoją rodziną. Obrzędy żałobne kończono na cmentarzu, gdzie każdy mógł dotknąć trumny przed włożeniem jej do grobu.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
W krajobrazie kulturowym Beskidu Niskiego zapisały się na stałe cmentarze łemkowskie, cerkwie i cerkwiska, które są świadectwem religijności mieszkańców i przeszłości tej ziemi. Na cerkwisku w Ożennej stała drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Bazylego Wielkiego, która została wybudowana w roku 1867, a rozebrana w 1953 roku. Była to filia parafii w Grabiu. Za cerkwiskiem znajduje się natomiast ogrodzony cmentarz łemkowski z kilkoma odnowionymi kamiennymi nagrobkami, trzyramiennymi krzyżami, na których można odczytać napisy pisane cyrylicą. Są one świadectwem życia tutaj ludności obrządku wschodniego.
Osoba pomagająca księdzu obrzędu grekokatolickiego nazywana jest cerkiewnym lub cerkiewnikiem. Do jego obowiązków należy wszelka pomoc księdzu przy odprawianiu nabożeństw. Cerkiewnik powinien zawsze przychodzić do cerkwi jako pierwszy i sprawdzić bądź przygotować świece czy olej, który będzie zaraz potrzebny. W trakcie odprawianego nabożeństwa cerkiewny podaje księdzu kadzidło w odpowiednich momentach i dba o to by nie zgasło. Służy księdzu pomocą podając stojak pod Ewangelię, wodę święconą oraz wybiera spośród zgromadzonych dwie lub cztery osoby, które trzymając świece stoją po obu stronach księdza w trakcie czytania Ewangelii. Do obowiązków cerkiewnego należy też zbieranie datków od wiernych na tacę. Pomaga on także w tracie nabożeństw żałobnych na cmentarzu. Pełnienie funkcji cerkiewnika nie przynosi żadnych korzyści materialnych.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
W krajobrazie kulturowym Beskidu Niskiego zapisały się na stałe cmentarze łemkowskie, cerkwie i cerkwiska, które są świadectwem religijności mieszkańców i przeszłości tej ziemi. Na cerkwisku w Ożennej stała drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Bazylego Wielkiego, która została wybudowana w roku 1867, a rozebrana w 1953 roku. Była to filia parafii w Grabiu. Za cerkwiskiem znajduje się natomiast ogrodzony cmentarz łemkowski z kilkoma odnowionymi kamiennymi nagrobkami, trzyramiennymi krzyżami, na których można odczytać napisy pisane cyrylicą. Są one świadectwem życia tutaj ludności obrządku wschodniego.
Cerkiew i cmentarz były nieodłączną częścią życia ludności łemkowskiej. Kraina Łemków czyli tzw. Łemkowszczyzna była zamieszkana od czasów średniowiecznych i leżała na terenach Rusi Kijowskiej, która w 988 roku przyjęła chrzest w obrządku wschodnim. Polska zaś w 966 roku przyjęła chrzest w obrządku łacińskim. Tereny zamieszkiwane przez Łemków przez wieki przechodziły z rąk do rąk. Łemkowie zawsze różnili się od swoich sąsiadów. Mówili innym językiem i modlili się w inny sposób. Hołdowali innym tradycjom. W 1691 roku rozpoczął się proces przechodzenia Łemków na wiarę grekokatolicką.
Kościół grekokatolicki pełnił w życiu ludności łemkowskiej trudną do przecenienia rolę. Był nie tylko ośrodkiem życia religijnego, ale także współtworzył szkolnictwo i podtrzymywał łemkowską tożsamość. Dzięki pracy duchownych młodzi ludzie mieli szansę nauczyć się czytać, pisać i liczyć.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Tragiczne wydarzenia historyczne związane z terenem Beskidu Niskiego doprowadziły do tego, iż z krajobrazu zniknęło wiele miejscowości i zabudowań. W miejscach, w których się one znajdowały, do dzisiaj możemy jeszcze spotkać stare zdziczałe drzewa owocowe – jabłonie, grusze, rzadziej śliwy, czy czereśnie, które były sadzone w bezpośrednim sąsiedztwie domostw, w niewielkiej ilości, z powodu deficytu ziemi nadającej się pod uprawę. Owoce były urozmaiceniem skromnego pożywienia Łemków na co dzień, ale również gromadzone były na okres zimowy - przechowywane w piwnicach lub suszone. Dziś stare sady są miejscem żerowania wielu gatunków zwierząt – saren, jeleni, nawet niedźwiedzi, a przede wszystkim ptaków oraz stanowią cenną bazę genetyczną starych gatunków drzew.
Ślub i wesele było wielkim wydarzeniem w życiu Łemków. Jednak małżeństwa z miłości zdarzały się niezmiernie rzadko. Zazwyczaj młodzi ludzie łączyli się ze sobą z przyczyn ekonomicznych. Istotną rolę w podjęciu decyzji o ożenku odgrywała możliwość powiększenia gospodarstwa, liczba zwierząt czy umiejętności, siła i zdrowie przyszłej małżonki. Młode kobiety podczas pracy w polu popisywały się swoimi umiejętnościami, jak na przykład prędkością i dokładnością przy odbieraniu żyta czy pszenicy podczas żniw. Każda młoda panna umiała wykonywać podstawowe prace gospodarskie. Niektóre wyróżniały się szczególnymi zdolnościami, takimi jak szycie czy haftowanie. Ogromne znaczenie w podjęciu decyzji o małżeństwie miało też wiano czyli pieniądze, które panna młoda wnosiła do swojego nowego domu. W latach międzywojennych najskromniejszy posag wynosił 200 dolarów, a największy nawet 600. W tamtych czasach była to bardzo duża kwota.
Bardzo rzadko zdarzały się związki wyjątkowe. Takie, które były podyktowane nie względami ekonomicznymi, ale uczuciem. Wtedy wybranka podczas świąt wielkanocnych wręczała chłopakowi pisankę. Wierzono, że pisanka, która została poświęcona podczas Wielkanocy chroni od gradu, pioruna i burzy oraz zawiera w sobie miłość, szczerość, dobro i jasność słońca.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Tragiczne wydarzenia historyczne związane z terenem Beskidu Niskiego doprowadziły do tego, iż z krajobrazu zniknęło wiele miejscowości i zabudowań. W miejscach, w których się one znajdowały, do dzisiaj możemy jeszcze spotkać stare zdziczałe drzewa owocowe – jabłonie, grusze, rzadziej śliwy, czy czereśnie, które były sadzone w bezpośrednim sąsiedztwie domostw, w niewielkiej ilości, z powodu deficytu ziemi nadającej się pod uprawę. Owoce były urozmaiceniem skromnego pożywienia Łemków na co dzień, ale również gromadzone były na okres zimowy - przechowywane w piwnicach lub suszone. Dziś stare sady są miejscem żerowania wielu gatunków zwierząt – saren, jeleni, nawet niedźwiedzi, a przede wszystkim ptaków oraz stanowią cenną bazę genetyczną starych gatunków drzew.
Ciąża, poród i połóg były bardzo ważnymi okresami w życiu młodych kobiet i ich rodzin. Przyszła matka, żeby uniknąć komplikacji przy porodzie i aby zapewnić zdrowie noworodkowi musiała przestrzegać licznych praw i zwyczajów. Na przykład nie wolno jej było przechodzić po trzęsawiskach i kładkach nad strumykami czy rzeczkami. Powinna unikać lęków, wzruszeń i niebezpieczeństw. Podczas porodu, który odbywał się w domu, rodzącej towarzyszyła akuszerka. Gdy dziecko przyszło na świat, akuszerka kąpała noworodka po raz pierwszy i podczas tej czynności wróżyła mu przyszłość. Następnie zawijała go i oddawała matce. Niedługo po porodzie matkę i noworodka odwiedzała rodzina, sąsiedzi i przyjaciele przynosząc drobne prezenty dla obojga.
Chrzest następował w różnym terminie. Jeżeli zauważono, że dziecko jest słabe, przyspieszano rytuał. Zdarzało się, że trzeba było czekać na chrzest nawet parę miesięcy. W tym czasie matka musiała przestrzegać kolejnych zasad. Na przykład nie mogła przekraczać granic swojej ziemi. W praktyce oznaczało to, że nie mogła odwiedzać sąsiadów i rodziny.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Tragiczne wydarzenia historyczne związane z terenem Beskidu Niskiego doprowadziły do tego, iż z krajobrazu zniknęło wiele miejscowości i zabudowań. W miejscach, w których się one znajdowały, do dzisiaj możemy jeszcze spotkać stare zdziczałe drzewa owocowe – jabłonie, grusze, rzadziej śliwy, czy czereśnie, które były sadzone w bezpośrednim sąsiedztwie domostw, w niewielkiej ilości, z powodu deficytu ziemi nadającej się pod uprawę. Owoce były urozmaiceniem skromnego pożywienia Łemków na co dzień, ale również gromadzone były na okres zimowy - przechowywane w piwnicach lub suszone. Dziś stare sady są miejscem żerowania wielu gatunków zwierząt – saren, jeleni, nawet niedźwiedzi, a przede wszystkim ptaków oraz stanowią cenną bazę genetyczną starych gatunków drzew.
Dzień Andrija czyli Andrzeja obchodzony był 13 grudnia, czyli 30 listopada kalendarza juliańskiego. Z tym dniem były związane liczne zwyczaje i wierzenia. Jeden z nich był związany z pierwszym gościem, który zawita w progi chałupy. Mężczyzna przynosił szczęście, dzięki któremu kury znosiły dużo jaj, a kobieta pecha i niepowodzenie w gospodarstwie. Zwyczaj ten bardzo długo utrzymywał się w tradycji łemkowskiej. Nawet jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku starano się nie wychodzić z domu, żeby przez przypadek nie sprowadzić nieszczęścia na sąsiadów. Pilnowano też dzieci, żeby nie biegały i nie bawiły się między chałupami. Jeżeli ktoś zapomniał o tym zwyczaju to przynajmniej starał się nic nie pożyczyć, gdyż w tym szczególnym dniu to też przynosiło pecha.
Podczas tego dnia panny wróżyły, pragnąc dowiedzieć się kiedy wyjdą za mąż. Próbowały dowiedzieć się tego między innymi lejąc rozgrzany wosk do zimnej wody.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
Tragiczne wydarzenia historyczne związane z terenem Beskidu Niskiego doprowadziły do tego, iż z krajobrazu zniknęło wiele miejscowości i zabudowań. W miejscach, w których się one znajdowały, do dzisiaj możemy jeszcze spotkać stare zdziczałe drzewa owocowe – jabłonie, grusze, rzadziej śliwy, czy czereśnie, które były sadzone w bezpośrednim sąsiedztwie domostw, w niewielkiej ilości, z powodu deficytu ziemi nadającej się pod uprawę. Owoce były urozmaiceniem skromnego pożywienia Łemków na co dzień, ale również gromadzone były na okres zimowy - przechowywane w piwnicach lub suszone. Dziś stare sady są miejscem żerowania wielu gatunków zwierząt – saren, jeleni, nawet niedźwiedzi, a przede wszystkim ptaków oraz stanowią cenną bazę genetyczną starych gatunków drzew.
Boże Narodzenie było bardzo uroczyście obchodzone wśród Łemków. Okres poprzedzający święta był nazywany Pylypywkom i był postem trwającym od 28 listopada do 6 stycznia czyli dnia zwanego Światoh Wyczur - Wigilia. Od rana 6 stycznia obowiązywał post, nie wolno było nawet próbować przygotowywanych potraw. Tylko ludzie starzy, chorzy i dzieci do dziewiątego roku życia nie podlegali tej regule. Reszta społeczności mogła rano zjeść śniadanie, najczęściej pieczone ziemniaki popijane kwasem z kapusty, i czekać na wieczerzę. Tradycyjnie gospodyni z córkami przygotowywała dwanaście potraw symbolizujących liczbę miesięcy w roku i liczbę apostołów. Na potrawy składały się pierogi z kapustą kwaśną i słodką, gołąbki, grzyby, groch, fasola, bób, kutia z pszenicy z miodem itp. Gospodarz z synami przed kolacją krzątał się przygotowując paszę dla zwierząt i wykonując inne prace gospodarskie “na zapas”. Starano się wszystko tak zrobić, by podczas świąt wszyscy mogli odpocząć.
Domy ozdabiano pająkami ze słomy z podoczepianymi kolorowymi cukierkami i paskami z bibuły. Gdy na niebie pokazywała się pierwsza gwiazda ojciec wraz z dziećmi szedł do strumyka, by obmyć się zimną wodą. Wracając do domu mówił do żony “Na szczestia, na zdrowla, na tot Nowyi Rik”. Te same słowa powtarzały za ojcem dzieci. Żona zaś odpowiadała “Daj, Pane Boże. Odkal prychodyte z takyma wistiamy?”. Odpowiedź na to była jedna: “Prychodyme z dalekoho, tepłoho zachidnioho kraju, prynosyme wam radisnu nowynu. Isus Chrystos sia nam narodył”. Ta sama scena odbywała się, gdy gospodyni szła sama obmyć się w strumyku. Po jej powrocie wszyscy mogli już usiąść do stołu i rozpocząć Światoh Wyczur.
Źródło: Mikołaj Gabło Olchowiec Łemków utracony, Siercza 2020
W dolinie miejscowości Ożenna i na otaczających ją wzniesieniach dominują łąki, które są wykorzystywane przez mieszkańców w celach rolniczych, głównie pod wypas bydła. Najpiękniejsze barwy przybierają łąki na przełomie maja i czerwca, gdy mamy soczystą zieleń traw oraz całą masę wiosennych kwiatów. Miejsce to jest również siedzibą licznych gatunków motyli, owadów, ptaków oraz małych ssaków. Teren ten jest znakomitym punktem widokowym na dolinę miejscowości Ożenna i potoku Ryjak oraz otaczające je szczyty Nad Tysowym (713 m), Wysokie (657 m), Dylik (548m).
Podczas mokrego roku, szczególnie wczesną wiosną, na łąkach tworzą się bajorka, kałuże czy inne małe zagłębienia wypełnione wodą. Kiedy słońce zaczyna coraz śmielej świecić i temperatura stojącej wody wzrośnie powyżej dziesięciu stopni Celsjusza żaby moczarowe mogą zaczynać swój taniec godowy. Żaby te przez większość swojego życia są koloru brązowego. Jednak na wiosnę na chwilę niebieszczeją z miłości. Na przełomie marca i kwietnia, kiedy zaczyna robić się cieplej, żaby moczarowe, a dokładnie samce żab wychodzą ze swoich kryjówek, które znajdują się pod kamieniami, w jamach czy pod konarami leżących, martwych drzew i kierują się w stronę najbliższego bajorka. Powoli zbliżając się do wody zmieniają też kolor. Stają się coraz bardziej niebieskie. I takie stada niebieskich samców zaczynają swój koncert, którego widownię stanowią żabie samice. Po tygodniu bajorko jest pełne złożonego skrzeku, z którego później wykluwają się kijanki. Zawsze warto dokładnie przyjrzeć się mijanej kałuży. Kto wie, co tym razem tam dojrzymy.
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Wiosna, Warszawa 2012
W dolinie miejscowości Ożenna i na otaczających ją wzniesieniach dominują łąki, które są wykorzystywane przez mieszkańców w celach rolniczych, głównie pod wypas bydła. Najpiękniejsze barwy przybierają łąki na przełomie maja i czerwca, gdy mamy soczystą zieleń traw oraz całą masę wiosennych kwiatów. Miejsce to jest również siedzibą licznych gatunków motyli, owadów, ptaków oraz małych ssaków. Teren ten jest znakomitym punktem widokowym na dolinę miejscowości Ożenna i potoku Ryjak oraz otaczające je szczyty Nad Tysowym (713 m), Wysokie (657 m), Dylik (548m).
Łąka jest miejscem życia ogromnej liczby roślin i zwierząt. Czy różnorodność jest dobra? Oczywiście, że tak. Różnorodność jest nam potrzebna do życia. Świat roślin również potrzebuje zróżnicowania. Istnieją jednak gatunki inwazyjne, które próbują dominować. Rozmnażają się i rozrastają kosztem innych roślin. W ten sposób dochodzi do zagrożenia bioróżnorodności, a zjawisko to przyspiesza zmiany klimatyczne. Na tych terenach gatunkami inwazyjnymi są barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi Manden), nawłoć pospolita (Solidago virgaurea), niecierpek gruczołowaty (Impatiens glandulifera) oraz rdestowiec ostrokończysty zwany japońskim (Reynoutria japonica). Jeżeli doszłoby do dominacji jednego z tych gatunków roślin nie mielibyśmy szans na obserwowanie pospolitych roślin łąkowych, a co dopiero mówić o bardzo rzadkich, takich jak kręczynka jesienna (Spiranthes spiralis). Jest ona rośliną, którą, jeżeli mamy szczęście, możemy zaobserwować na pobliskich łąkach. Należy do rodziny storczykowatych. Osiąga wysokość do 30 cm i kwitnie delikatnymi, spiralnie skręconymi kwiatkami, które swoim zapachem wabią trzmiele. Kręczynka lubi łąki i pastwiska, które są poddawane tradycyjnym metodom gospodarowania.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 3 (29) lipiec - wrzesień 2022, s.3
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 2 (28) kwiecień - czerwiec 2022, s.4
W dolinie miejscowości Ożenna i na otaczających ją wzniesieniach dominują łąki, które są wykorzystywane przez mieszkańców w celach rolniczych, głównie pod wypas bydła. Najpiękniejsze barwy przybierają łąki na przełomie maja i czerwca, gdy mamy soczystą zieleń traw oraz całą masę wiosennych kwiatów. Miejsce to jest również siedzibą licznych gatunków motyli, owadów, ptaków oraz małych ssaków. Teren ten jest znakomitym punktem widokowym na dolinę miejscowości Ożenna i potoku Ryjak oraz otaczające je szczyty Nad Tysowym (713 m), Wysokie (657 m), Dylik (548m).
Łąka jesienią to pozornie nieciekawy krajobraz, który oczarowuje przy dokładniejszym przyjrzeniu się. Gdy opadną poranne mgły możemy dojrzeć ślicznie kwitnące wrzosy, a przekwitnięte rośliny są miejscem ucztowania dla gryzoni i owadów. Nie można zapomnieć, że jesienią na łące jest pełno pająków. Rosły one przez wiosnę i lato, by jesienią osiagnąć swoje ostateczne rozmiary. Można dokładnie im się przyjrzeć. Przede wszystkim rzucają nam się w oczy różnice między pająkami a owadami. Pająki nie są owadami. Pająki mają osiem nóg, po cztery z każdej strony i głowę zlaną z tułowiem. Owady zaś mają sześć nóg, po trzy z każdej strony i wyraźnie oddzieloną głowę od tułowia. Nauka zajmująca się pająkami to arachnologia. Nauka zajmująca się owadami to entomologia. Jesienią na naszych łąkach najłatwiej jest znaleźć pająka krzyżaka. Tylko którego? Najpopularniejszy jest krzyżak brązowy, ale możemy natknąć się również na krzyżaka łąkowego, dwubarwnego, zielonego, pomarańczowego czy nawodnego.
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Jesień, Warszawa 2011
W dolinie miejscowości Ożenna i na otaczających ją wzniesieniach dominują łąki, które są wykorzystywane przez mieszkańców w celach rolniczych, głównie pod wypas bydła. Najpiękniejsze barwy przybierają łąki na przełomie maja i czerwca, gdy mamy soczystą zieleń traw oraz całą masę wiosennych kwiatów. Miejsce to jest również siedzibą licznych gatunków motyli, owadów, ptaków oraz małych ssaków. Teren ten jest znakomitym punktem widokowym na dolinę miejscowości Ożenna i potoku Ryjak oraz otaczające je szczyty Nad Tysowym (713 m), Wysokie (657 m), Dylik (548m).
Rozpościerająca się przed nami łąka jest miejscem szalenie różnorodnym. W zależności od pory roku, pory dnia i pogody możemy na niej spotkać tropy zwierząt, usłyszeć śpiew ptaków lub obserwować liczne gatunki motyli. Jeżeli szczęście nam sprzyja to dojrzymy modraszka ariona (Phengaris arion) lub modraszka telejusa i nausitousa (Phengaris teleius, Phengaris nausithous). Wymienione wyżej gatunki motyli są rzadkie i chronione. Prowadzą także oryginalny tryb życia. Ich gąsienice są adoptowane przez mrówki i zabierane do mrowisk, gdzie w spokoju żywią się larwami swoich gospodarzy. Zjawisko to nosi nazwę myrmekofagii. A co dzieje się z motylami jesienią, gdy łąki powoli szykują się do snu zimowego? Otóż niektóre gatunki, na przykład rusałka admirał i rusałka osetnik, szykują się do odlotu do ciepłych krajów. Inne gatunki motyli w postaci poczwarek będą zimować na łące a jeszcze inne ciągle w postaci gąsienic utkają oprzędy, by przetrwać zimowe chłody i wiosną dalej żerować.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 2 (5) lipiec - wrzesień 2016
Beskid Niski pocięty jest gęstą siecią stałych i okresowych potoków zasilających główne rzeki regionu. W górnym biegu potoki wykształciły charakterystyczną V-kształtną dolinę, której powstanie jest bezpośrednio związane z dużym spadkiem terenu, charakterystyczną budową geologiczną tego obszaru – fliszem karpackim, który jest zbudowany z na przemian ułożonych warstw piaskowców, łupków oraz zlepieńców i jest mało odporny na erozję wodną. W okresie roztopów oraz po obfitych opadach deszczu potoki te szybko przybierają, posiadają wielką energię i wcinają się coraz głębiej w podłoże transportując zerodowany materiał. Potoki te są również terenem życia dla wielu zwierząt, głównie w miejscach o niewielkich spadkach oraz w zagłębieniach.
Skąd bierze się woda w lasach? Odpowiedź na to pytanie jest niby oczywista: nad morzami i oceanami tworzą się chmury, które wiatr pcha nad ląd. Z chmur tych pada deszcz zasilając potoki, strumyki, rzeki, i podlewając rośliny. Mechanizm ten działa jednak tylko do sześciuset kilometrów od brzegu. Więc jak to jest możliwe, że dalej w głąb lądu nie ma jałowej pustyni tylko rozciągają się lasy i łąki? Odpowiedzią na to pytanie jest właśnie las. Deszcz spadający na drzewa a dokładnie na liście i igły częściowo tam osiada i zaraz wyparowuje. “Dodatkowo latem drzewa zużywają na kilometr kwadratowy do dwóch tysięcy pięciuset metrów sześciennych wody, którą oddychając, zwracają do atmosfery. Z pary wodnej tworzą się ponownie chmury, które płyną w głąb lądu i tam w postaci deszczu spadają na ziemię.”
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016, s. 112
Beskid Niski pocięty jest gęstą siecią stałych i okresowych potoków zasilających główne rzeki regionu. W górnym biegu potoki wykształciły charakterystyczną V-kształtną dolinę, której powstanie jest bezpośrednio związane z dużym spadkiem terenu, charakterystyczną budową geologiczną tego obszaru – fliszem karpackim, który jest zbudowany z na przemian ułożonych warstw piaskowców, łupków oraz zlepieńców i jest mało odporny na erozję wodną. W okresie roztopów oraz po obfitych opadach deszczu potoki te szybko przybierają, posiadają wielką energię i wcinają się coraz głębiej w podłoże transportując zerodowany materiał. Potoki te są również terenem życia dla wielu zwierząt, głównie w miejscach o niewielkich spadkach oraz w zagłębieniach.
Jeżeli dobrze przyjrzymy się drzewom i innym roślinom rosnącym wzdłuż potoków to zauważymy, że często różnią się one od swoich sąsiadów bardziej oddalonych od wody. Dzieje się tak dlatego, że rośliny mają różną tolerancję na ciągle wilgotną glebę. Blisko strumieni rosną tzw. gatunki higrofilne, czyli takie, które lubią gdy jest dużo wody w podłożu. Zaliczamy do nich m. in. zarośla łęgowe, nadrzeczną olszynę górską z dominującą olszą szarą czy graby z niewielką domieszką buka. Rola roślin, które żyją na brzegach stumieni, potoków czy bagien jest nie do przecenienia. Między innymi wspomagają zatrzymanie wody w środowisku, zabezpieczają brzegi przed erozją czy tworzą dogodne warunki życia dla specyficznych gatunków zwierząt.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 1 (31) styczeń - marzec, 2023
Beskid Niski pocięty jest gęstą siecią stałych i okresowych potoków zasilających główne rzeki regionu. W górnym biegu potoki wykształciły charakterystyczną V-kształtną dolinę, której powstanie jest bezpośrednio związane z dużym spadkiem terenu, charakterystyczną budową geologiczną tego obszaru – fliszem karpackim, który jest zbudowany z na przemian ułożonych warstw piaskowców, łupków oraz zlepieńców i jest mało odporny na erozję wodną. W okresie roztopów oraz po obfitych opadach deszczu potoki te szybko przybierają, posiadają wielką energię i wcinają się coraz głębiej w podłoże transportując zerodowany materiał. Potoki te są również terenem życia dla wielu zwierząt, głównie w miejscach o niewielkich spadkach oraz w zagłębieniach.
Rak szlachetny (Astacus astacus) był niegdyś gatunkiem skorupiaka słodkowodnego występującego licznie na teranie całego kraju. Aktualnie jego pozycja jest zagrożona. W Polsce możemy spotkać przynajmniej sześć gatunków raków, z czego tylko rak błotny jest gatunkiem rodzimym. Pozostałe pochodzą z Ameryki Północnej i stanowią zagrożenie dla raka szlachetnego. Są dla niego nie tylko konkurencją, ale także nosicielami śmiertelnej choroby grzybicznej zwanej także raczą dżumą. Beskid Niski ciągle jeszcze jest miejscem, gdzie w potokach, ciekach wodnych i strumieniach możemy spotkać raka szlachetnego. Do rozwoju potrzebuje on dobrej jakości wody, wolnej od chemii rolniczej czy przemysłowej i nieregulowanych rzek. Raki najlepiej czują się w meandrujących ciekach wodnych o niewielkim spadku, obfitujących w korzenie drzew przerastające skarpy potoków, szczeliny skalne czy duże kamienie. Bądźmy uważni i spokojnie obserwujmy wodę. Może szczęście nam dopisze?
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 1 (19) styczeń - marzec, 2020
Beskid Niski pocięty jest gęstą siecią stałych i okresowych potoków zasilających główne rzeki regionu. W górnym biegu potoki wykształciły charakterystyczną V-kształtną dolinę, której powstanie jest bezpośrednio związane z dużym spadkiem terenu, charakterystyczną budową geologiczną tego obszaru – fliszem karpackim, który jest zbudowany z na przemian ułożonych warstw piaskowców, łupków oraz zlepieńców i jest mało odporny na erozję wodną. W okresie roztopów oraz po obfitych opadach deszczu potoki te szybko przybierają, posiadają wielką energię i wcinają się coraz głębiej w podłoże transportując zerodowany materiał. Potoki te są również terenem życia dla wielu zwierząt, głównie w miejscach o niewielkich spadkach oraz w zagłębieniach.
W potokach i strumykach Beskidu Niskiego rozwijają się larwy salamander. Mają one jednak pewne wymagania. Woda musi być chłodna i co za tym idzie bogata w tlen, a zimą nie może zamarznąć. Takie warunki mogą wystąpić na przykład w potokach, które płyną przez las bukowy. Drzewa te na zimę pozbawiają się liści. Ciepło słońca może spokojnie dotrzeć do wody płynącej w strumyku i ją trochę ogrzać, a ruch wody ponad dnem zapobiega szybkiemu zamarzaniu. Późną wiosną i latem, gdy temperatura niebezpiecznie wzrasta, liście buków tworzą ochronę i ocieniając wodę pozwalając larwom salamader dojrzeć. Młode salamandry wyglądem przypominają małe traszki. Posiadają jednak pierzaste skrzela zewnętrzne i całe pokryte są ciemnymi plamkami. Natomiast u nasady nóg mają żółty punkt.
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016
Przyrodnicy często używają stwierdzenia, iż drzewo po śmierci żyje drugi raz i pełni ono wiele równie ważnych funkcji jak za życia. Rozkładające się drewno wzbogaca glebę w warstwę próchnicy, martwe drewno jest również miejscem życia wielu bezkręgowców – owadów, mięczaków, pajęczaków, występują na nim wątrobowce, mchy, porosty oraz ponad 100 gatunków grzybów. Bardzo ważne jest ono dla wielu rzadkich gatunków ptaków – dzięcioła trójpalczastego, białogrzbietego, czy czarnego, które poszukują na nich pokarmu. Zarówno drewno lezące, jak i stojące służy jako kryjówka dla drobnych leśnych zwierząt, a dziuple wydrążone przez dzięcioły zasiedlają np.: sowy.
Istnieją jeszcze na świecie nieliczne gatunki porostów, które mają bardzo konkretne - i trudne w dzisiejszych czasach do spełnienia - wymagania. Należy do nich między innymi jaskrota wilcza (Letharia vulpina). Żeby wyrosnąć jaskrota potrzebuje bardzo dużo czasu i martwej sosny. Porost ten najbardziej lubi sędziwe drzewa, czyli takie które żyją kilkaset lat a później bardzo powoli umierają. W trakcie tego procesu tworzą się w pniu pęknięcia. Sosna jest przesycona żywicą i dlatego, w odróżnieniu od innych drzew, wolno butwieje. W pęknięciach w pniu martwej, starej, ale jeszcze pełnej żywicy sosny zaczyna nieśmiało rosnąć jaskrota wilcza. Dawno temu, kiedy las rządził się swoimi prawami nikt nie uprzątał martwych drzew a takie porosty jak jaskrota wilcza miały się dobrze i produkowały kwas wulpinowy, a ludzie wykorzystywali jego trujące właściwości. Dzisiaj ten kto spotka jaskrotę wilczą może uważać się za szczęściarza, jest ona bowiem gatunkiem regionalnie wymarłym.
Źródło: Peter Wohlleben Dotknij poczuj zobacz fenomen relacji człowieka z naturą, Kraków 2019
Przyrodnicy często używają stwierdzenia, iż drzewo po śmierci żyje drugi raz i pełni ono wiele równie ważnych funkcji jak za życia. Rozkładające się drewno wzbogaca glebę w warstwę próchnicy, martwe drewno jest również miejscem życia wielu bezkręgowców – owadów, mięczaków, pajęczaków, występują na nim wątrobowce, mchy, porosty oraz ponad 100 gatunków grzybów. Bardzo ważne jest ono dla wielu rzadkich gatunków ptaków – dzięcioła trójpalczastego, białogrzbietego, czy czarnego, które poszukują na nich pokarmu. Zarówno drewno lezące, jak i stojące służy jako kryjówka dla drobnych leśnych zwierząt, a dziuple wydrążone przez dzięcioły zasiedlają np.: sowy.
Wszyscy wiemy, że nic na świecie nie ginie bez śladu. Drzewa, które w procesie fotosyntezy wypuszczają w atmosferę nadmiar tlenu kumulują w tym samym czasie dwutlenek węgla. Gdzie on zostaje przechowywany i co się z nim dzieje? Zostaje on w większości w zdrewniałej części pnia i może uwolnić się na kilka sposobów. Jednym z nich jest ścięcie drzewa lub niestety dużej ich liczby na raz i spalenie ich na przykład w kominku. Wtedy dość szybko i drastycznie dwutlenek węgla zostaje z nich uwolniony a słońce rozgrzewając miejsce po wycince daje energię grzybom i bakteriom do aktywnego działania, w skutek którego zostaje zjedzona większość substancji odżywczych, które zostały w glebie i oddany do powietrza dwutlenek węgla. Drugim sposobem jest pozostawienie drzewa w spokoju. W tym wypadku też skumulowany dwutlenek węgla w końcu wydostanie się do atmosfery, ale proces ten będzie trwał latami i w trakcie jego martwe drzewo będzie domem dla ogromnej liczby istot.
Źródło: Peter Wohlleben Dotknij poczuj zobacz fenomen relacji człowieka z naturą, Kraków 2019
Przyrodnicy często używają stwierdzenia, iż drzewo po śmierci żyje drugi raz i pełni ono wiele równie ważnych funkcji jak za życia. Rozkładające się drewno wzbogaca glebę w warstwę próchnicy, martwe drewno jest również miejscem życia wielu bezkręgowców – owadów, mięczaków, pajęczaków, występują na nim wątrobowce, mchy, porosty oraz ponad 100 gatunków grzybów. Bardzo ważne jest ono dla wielu rzadkich gatunków ptaków – dzięcioła trójpalczastego, białogrzbietego, czy czarnego, które poszukują na nich pokarmu. Zarówno drewno lezące, jak i stojące służy jako kryjówka dla drobnych leśnych zwierząt, a dziuple wydrążone przez dzięcioły zasiedlają np.: sowy.
Stare, olbrzymie drzewo, które przez całe swoje życie czerpie substancje odżywcze z gleby swoimi doskonale wykształconymi korzeniami nieuchronnie zbliża się do momentu wyjałowienia ziemi w której rośnie. Nie może się ruszyć i zmienić miejsca na bardziej żyzne więc powoli umiera. Pęka mu kora przez którą grzyby wnikają do środka pnia pożerając drewno i rozkładając je do postaci miękkiego, wilgotnego i kruchego hummusu. W tej “glebie” we własnym wnętrzu drzewo może zapuścić korzenie i po raz drugi zaczerpnąć substancji odżywczych, które kiedyś zmagazynowało w formie słojów rocznych.Przechodząc obok spróchniałych pni możecie być pewni, że tylko pozornie wyglądają na martwe. Życie tam cały czas trwa.
Źródło: Peter Wohlleben Dotknij poczuj zobacz fenomen relacji człowieka z naturą; Kraków 2019, s. 175-176
Przyrodnicy często używają stwierdzenia, iż drzewo po śmierci żyje drugi raz i pełni ono wiele równie ważnych funkcji jak za życia. Rozkładające się drewno wzbogaca glebę w warstwę próchnicy, martwe drewno jest również miejscem życia wielu bezkręgowców – owadów, mięczaków, pajęczaków, występują na nim wątrobowce, mchy, porosty oraz ponad 100 gatunków grzybów. Bardzo ważne jest ono dla wielu rzadkich gatunków ptaków – dzięcioła trójpalczastego, białogrzbietego, czy czarnego, które poszukują na nich pokarmu. Zarówno drewno lezące, jak i stojące służy jako kryjówka dla drobnych leśnych zwierząt, a dziuple wydrążone przez dzięcioły zasiedlają np.: sowy.
Czy stary, zmurszały pieniek, a tak naprawdę jego resztki mogą żyć setki lat po tym jak drzewo, czyli pień wraz z koroną i liśćmi został ścięty czy złamany? Taka sytuacja wydaje się niemożliwa. Drzewo pobiera wodę korzeniami z ziemi, ale cukry, bez których nie jest w stanie żyć, produkuje podczas fotosyntezy w częściach zielonych czyli liściach lub igłach. Mówiąc dobitnie, drzewo bez fotosyntezy umrze z głodu. A jednak znany obrońca przyrody, leśnik i autor wielu książek Peter Wohlleben odkrył bardzo stare resztki pnia, które od setek lat żyły dzięki pomocy sąsiadów. Zdrowe drzewa, które rosły nieopodal poprzez korzenie dzieliły się swoimi cukrami ze starym pniem i dzięki temu życie z niego nie uszło. Bądźmy bardzo czujni i uważni. Nigdy nie wiadomo jakie procesy zachodzą w pozornie martwym drzewie.
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016
Znajdujemy się w bezpośrednim sąsiedztwie głównego Wododziału Europejskiego (granica polsko -słowacka), który rozdziela zlewnie Morza Bałtyckiego i Czarnego, a zarazem obszar ten jest terenem źródliskowym, gdzie bierze początek wiele potoków w Beskidzie Niskim. Źródło daje początek ciekom wodnym poprzez wypływ wody podziemnej na powierzchnię ziemi otworem lub szczeliną. W regionie tym dominują źródła warstwowe, zstępujące, gdzie wypływ wody jest dzięki sile grawitacji. Źródła są charakterystyczne dla skał osadowych, a w zależności od zasilania ich możemy wyróżnić stałe i okresowe.
Skąd biorą się leśne źródła? Leśna gleba jest wielkim zbiornikiem, który pilnie zbiera wszystkie opady. Jeśli ziemia jest wystarczająco nasycona, drzewa mają wody pod dostatkiem, to nadwyżka wilgoci powoli, przez wiele lat przenika do coraz głębszych warstw. Po kilku, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach wilgoć z powrotem pojawia się na powierzchni w postaci źródła. Czasami jest to tryskająca woda a czasami tylko ciemny ślad, który ciągnie się do najbliższego strumyka. Jak możemy mieć pewność, że natknęliśmy się na prawdziwe źródło? Temperatura wody będzie zawsze poniżej dziewięciu stopni Celsjusza, a zimą mimo mrozu nie zamarznie, tylko będzie dzielnie ciurkać.
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016
Znajdujemy się w bezpośrednim sąsiedztwie głównego Wododziału Europejskiego (granica polsko -słowacka), który rozdziela zlewnie Morza Bałtyckiego i Czarnego, a zarazem obszar ten jest terenem źródliskowym, gdzie bierze początek wiele potoków w Beskidzie Niskim. Źródło daje początek ciekom wodnym poprzez wypływ wody podziemnej na powierzchnię ziemi otworem lub szczeliną. W regionie tym dominują źródła warstwowe, zstępujące, gdzie wypływ wody jest dzięki sile grawitacji. Źródła są charakterystyczne dla skał osadowych, a w zależności od zasilania ich możemy wyróżnić stałe i okresowe.
Co to są źródlarki? Źródlarki są to malutkie, mierzące mniej niż dwa milimetry ślimaki, które żyją w źródłach. Skąd takie małe organizmy mogą wiedzieć, czy znajdują się właśnie w źródle a nie w innym cieku wodnym? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy znać przeszłość źródlarek. Ich przodkowie żyli w wodach polodowcowych, czyli o stałej, niskiej temperaturze. Źródlarki do swojego rozwoju potrzebują właśnie wody o temperaturze do ośmiu stopni Celsjusza, czyli wody prosto ze źródła. Niezależnie od tego jaka temperatura panuje na powierzchni, woda, która pochodzi z głębokich warstw gleby jest od niej izolowana i pozostaje równie zimna zimą jak i latem.
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016
Znajdujemy się w bezpośrednim sąsiedztwie głównego Wododziału Europejskiego (granica polsko -słowacka), który rozdziela zlewnie Morza Bałtyckiego i Czarnego, a zarazem obszar ten jest terenem źródliskowym, gdzie bierze początek wiele potoków w Beskidzie Niskim. Źródło daje początek ciekom wodnym poprzez wypływ wody podziemnej na powierzchnię ziemi otworem lub szczeliną. W regionie tym dominują źródła warstwowe, zstępujące, gdzie wypływ wody jest dzięki sile grawitacji. Źródła są charakterystyczne dla skał osadowych, a w zależności od zasilania ich możemy wyróżnić stałe i okresowe.
Tereny Beskidu Niskiego są bogate w źródła, które zasilają małe strumyczki i cieki wodne. Krystaliczna, zimna woda przepływa lub przesącza się łącząc z innymi potokami i raz szybciej raz wolniej, tworząc od czasu do czasu meandry, płynie w stronę Bałtyku. W takich właśnie miejscach dochodzi do licznych cudów natury. Jednym z nich są narodziny ważki. Larwy ważki są brzydkie, krępe i szare. Zdecydowanie nie przyciągają wzroku. “Przez wiele miesięcy siedzą pod wodą, nawet nie zbliżając się do jej powierzchni, bo oddychają tlenem rozpuszczonym w wodzie. Gdy nadchodzi wiosna powoli podpływają do powierzchni.” Wychodzą na liście roślin wystających z wody i wtedy właśnie zaczyna się cud. Grzbiet larwy pęka i światu ukazuje się piękna ważka. Na początku nie dokładnie przypomina siebie, ale z minuty na minutę jej skrzydła robią się coraz mniej pogniecione i całe ciało coraz bardziej nabiera kolorów. Obserwując ważki pamiętajmy, że żyją one na Ziemi już od 300 milionów lat, czyli były na świecie jeszcze zanim dinozaury opanowały naszą planetę.
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Wiosna, Warszawa 2012, s.111
Znajdujemy się w bezpośrednim sąsiedztwie głównego Wododziału Europejskiego (granica polsko -słowacka), który rozdziela zlewnie Morza Bałtyckiego i Czarnego, a zarazem obszar ten jest terenem źródliskowym, gdzie bierze początek wiele potoków w Beskidzie Niskim. Źródło daje początek ciekom wodnym poprzez wypływ wody podziemnej na powierzchnię ziemi otworem lub szczeliną. W regionie tym dominują źródła warstwowe, zstępujące, gdzie wypływ wody jest dzięki sile grawitacji. Źródła są charakterystyczne dla skał osadowych, a w zależności od zasilania ich możemy wyróżnić stałe i okresowe.
Źródła różnią się od siebie. Niektóre silnie tryskają a inne ledwo ciurkają tworząc małe kałuże czy wręcz wilgotne kawałki ziemi. Istnieje wiele zwierząt, którym taka kałuża wystarczy do życia. Jednym z nich jest kumak górski. Kumak jest płazem bezogoniastym z wyglądu przypominającym żabę, ale - tak samo jak ropucha i rzekotka - żabą nie jest. Jego grzbiet jest koloru brązowego z wystającymi szarymi grudkami, brzuch jaskrawopomarańczowy a źrenice mają kształt serduszka. Patrząc z góry na kumaka widzimy niegroźną grudkę błota z oczami. Kolor brzucha mówi jednak co innego. Kumak przez umieszczone na grzbiecie gruczoły jadowe wydala truciznę. Lepiej nie brać go do rąk, a jeśli to się komuś zdarzy, należy pamiętać o szybkim ich umyciu.
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Lato, Warszawa 2012
W Beskidzie Niskim znajduje się wiele śladów działalności Konfederatów Barskich, którzy działali na tym terenie ponad 250 lat temu pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego. Pod szczytem Czeremcha (670 m) znajduje się rotunda z dobrze zachowanymi wałami, która była przeznaczona jedynie do wykorzystania w przypadku ataku nieprzyjaciela, a główny obóz, w którym na co dzień przebywali Konfederaci Barscy, znajdował się na dnie doliny, w pobliżu krzyżówki, obok Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Ożennej. W obu miejscach pobytu konfederatów znalezione zostały artefakty z tamtego czasu – monety, sprzączki, kule i wytopki ołowiu.
Dlaczego szlachta zawiązywała konfederacje? Czemu one miały służyć? Co to tak naprawdę jest “konfederacja”? Te i inne pytania nasuwają sie same gdy chodzimy śladami barskich konfederatów.
Otóż konfederacja barska była jedną z wielu konfederacji, które powstawały w tamtych czasach (XVIII w.). Ówczesne życie polityczne bardzo różniło się od współczesnego i zawiązywanie konfederacji (związków) odgrywało wówczas dużą rolę. Celem ich było albo poparcie działań panującego króla, albo wyrażenie sprzeciwu wobec niego. By przystapić do konfederacji należało złożyć przysięgę oraz podzielać wspólne dążenia i działania, które jej przyświecały. Każdy taki związek posiadał wybrane władze, czyli marszałka, który miał do pomocy konsyliarzy. Wojskiem konfederackim dowodzili regimentarze. Konfederacja zajmowała określone tereny i tworzyła na nich prawo. Wstrzymywała funkcjonowanie państwowych instytucji zamieniajac je na swoje, działo się tak na przykład z sądami. Związek taki do funkcjonowania potrzebował funduszy. Kolejnym pytaniem, na które musimy sobie odpowiedzieć jest: skąd władze konfederacji brały pieniądze? Odpowiedź jest prosta: nakładały na ludność podatki, które bardzo skutecznie ściągały. Na początku taka działalność nie była zbyt uciążliwa dla mieszkańców, ale z czasem, kiedy konfederacja się rozrastała i potrzebowała coraz więcej funduszy, ludność zaczynała cierpieć. Taki stan miał miejsce na Podkarpaciu w trakcie konfederacji barskiej. Na tym terenie przez jakis czas była dwuwładza marszałków. “Najpierw zaczęto pobierać daniny w podwójnej wysokości (dupliki) a potem z półrocznym, rocznym a nawet dwuletnim wyprzedzeniem.” Sytuację trochę poprawiło powstanie Generalności, czyli nadrzędnej władzy obejmującej wszystkie tereny zajęte przez konfederatów.
Źródło: Maciej Śliwa Konfederacja Barska na Podkarpaciu, Kraków 2022, s. 9
W Beskidzie Niskim znajduje się wiele śladów działalności Konfederatów Barskich, którzy działali na tym terenie ponad 250 lat temu pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego. Pod szczytem Czeremcha (670 m) znajduje się rotunda z dobrze zachowanymi wałami, która była przeznaczona jedynie do wykorzystania w przypadku ataku nieprzyjaciela, a główny obóz, w którym na co dzień przebywali Konfederaci Barscy, znajdował się na dnie doliny, w pobliżu krzyżówki, obok Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Ożennej. W obu miejscach pobytu konfederatów znalezione zostały artefakty z tamtego czasu – monety, sprzączki, kule i wytopki ołowiu.
Udział Podkarpacia w Konfederacji Barskiej jest nie do przecenienia. Ludność wspierała na wszystkie możliwe sposoby walczących, by ocalić upadającą Ojczyznę. Bardzo dobrym przykładem, który warto przytoczyć są mieszkańcy Nowego Żmigrodu i okalających go wiosek. Tereny te wówczas należały do księcia Karola Radziwiłła. Marszałek Bronicki wydał ordynans o zebraniu funduszy na cele konfederacji. Ze wspomnianych wyżej terenów udało się zebrać 2454 złp. Była to wówczas suma astronomiczna. Żeby lepiej pojąć jej ogrom należy ją porównać do tygodniowego żołdu towarzysza konfederacji, który wynosił 3 złp. Lokalna ludność nie tylko pieniędzmi wspomagała walkę. Do konfederacji wcielono również 24 młodych mężczyzn. Niestety, po upadku Krakowa, tylko pięciu z nich udało się wrócić do domu. Reszta podzieliła los zesłańców. Byli to mieszkańcy Krempnej, Olchowca, Wilszni, Ropianki i Hoczowa.
Źródło: Maciej Śliwa Konfederacja Barska na Podkarpaciu, Kraków 2022
W Beskidzie Niskim znajduje się wiele śladów działalności Konfederatów Barskich, którzy działali na tym terenie ponad 250 lat temu pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego. Pod szczytem Czeremcha (670 m) znajduje się rotunda z dobrze zachowanymi wałami, która była przeznaczona jedynie do wykorzystania w przypadku ataku nieprzyjaciela, a główny obóz, w którym na co dzień przebywali Konfederaci Barscy, znajdował się na dnie doliny, w pobliżu krzyżówki, obok Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Ożennej. W obu miejscach pobytu konfederatów znalezione zostały artefakty z tamtego czasu – monety, sprzączki, kule i wytopki ołowiu.
Okoliczne tereny odegrały bardzo znaczącą rolę w przebiegu Konfederacji Barskiej. Po utracie Krakowa i nieprzerwanym stacjonowaniu wojsk rosyjskich w południowej Polsce, zdecydowano, że najlepszymi miejscami, w których należy założyć obozy są trudno dostępne tereny górskie. Miejsca wybrane w tym celu miały jeszcze jedną zaletę: były położone w pobliżu wszystkich szlaków handlowych łączących Polskę i Austrię. Dzięki temu konfederaci mogli nie tylko stworzyć dogodne miejsca dla swojego wojska, ale również, poprzez pobieranie opłat, czerpać z tego wymierne korzyści.
Na początku 1769 roku Józef Bierzyński stworzył obozy w Muszynie, Izbach i Wysowej, a książę Marcin Lubomirski w Grabiu, Koniecznej, Barwinku i Łupkach.
Dzięki zachowanym dokumentom wiemy, jaki był jadłospis konfederatów stacjonujących w obozie pod Izbami. W skład jego wchodziło: “piwo, wódka, kasza jaglana, woły, wieprze, masło, ser, owies, mąka pszenna, mąka żytnia, kury, gęsi i jaja.”
Źródło: Maciej Śliwa Konfederacja Barska na Podkarpaciu, Kraków 2022, s. 45-46
W Beskidzie Niskim znajduje się wiele śladów działalności Konfederatów Barskich, którzy działali na tym terenie ponad 250 lat temu pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego. Pod szczytem Czeremcha (670 m) znajduje się rotunda z dobrze zachowanymi wałami, która była przeznaczona jedynie do wykorzystania w przypadku ataku nieprzyjaciela, a główny obóz, w którym na co dzień przebywali Konfederaci Barscy, znajdował się na dnie doliny, w pobliżu krzyżówki, obok Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Ożennej. W obu miejscach pobytu konfederatów znalezione zostały artefakty z tamtego czasu – monety, sprzączki, kule i wytopki ołowiu.
Przez pewien czas główny obóz konfederatów mieścił się pod Konieczną, a Generalność (najwyższa władza konfedercji) przebywała na Węgrzech (dzisiejsza Słowacja) w Preszowie. Jedyna droga łącząca Preszow i Konieczną przebiegała przez Zborow, miasteczko przygraniczne, w którym znajdował się na wzgórzu wspaniały zamek (dzisiaj zostały po nim tylko ruiny). Drogę tę musieli pokonywać kurierzy z listami od Generalności do konfederatów przebywających w kraju. Konieczniańskim obozem dowodził młody marszałek Józef Miączyński. Najpewniej z przyczyn osobistych, żeby być bliżej ukochanej Mniszchówny z Dukli, przeniósł się do obozu pod Grabiem, a władzę nad obozem w Koniecznej przekazał swojemu oficerowi Przyłuskiemu.
W czasie Konfederacji Barskiej na terenach Podkarpacia i Górnych Węgier (aktualnie Słowacja) przebywało bardzo dużo Polaków z innych rejonów Rzeczpospolitej. Szlachta i magnaci przyjeżdżali z całymi rodzinami i nieraz z bardzo dużą liczbą służby. Toczyło tam się normalne życie. Dzięki źródłom pochodzącym z ksiąg parafialnych możemy wyobrazić sobie skalę zjawiska. Parafie rzymskokatolickie Komitatu Szaryszskiego, Kurymy, Radomy, Zborowa, Hazliny, Bardiova, Niżnych Raslawic, Tulczyka i Preszowa odnotowały 78 chrzcin dzieci, 14 ślubów i 31 pogrzebów Polaków. Po upadku konfederacji nie wszyscy wrócili do ojczyzny, a ci którzy zostali powoli zaczęli się asymilować. Zmieniali język i zwyczaje a ich nazwiska z czasem zyskiwały nową pisownię i brzmienie. Miejscowa ludność wszystkich Polaków nazywała Konfederatami. W dzisiejszej Słowacji niektórzy potomkowie konfederatów barskich noszą nazwisko Konfederák.
Źródło: Maciej Śliwa Konfederacja Barska na Podkarpaciu, Kraków 2022
Drzewa i las pełnią bardzo wiele funkcji ważnych dla prawidłowego funkcjonowania środowiska naturalnego. Drzewa w wyniku procesu fotosyntezy pochłaniają dwutlenek węgla, a dostarczają tlen - jeden hektar lasu w ciągu 24 godzin wytwarza około 700 kilogramów tlenu, co zaspokaja dobowe zapotrzebowanie 2500 osób. Drzewa zapobiegają erozji – osuwaniu, spełzywaniu ziemi i są znakomitym źródłem retencji, gdzie jeden hektar lasu liściastego może zatrzymać, a potem oddać środowisku 50 m3 wody. Drzewa mają również właściwości lecznicze, które wykorzystuje się w medycynie naturalnej i niekonwencjonalnej. W lasach Beskidu Niskiego dominuje buk, jodła, występuje tutaj też dużo sosny, głównie ze sztucznych nasadzeń.
Lasy są dla nas miejscem bezpośredniego kontaktu z naturą. To tutaj, pośród drzew możemy się naprawdę zrelaksować. Wystarczy nieśpieszny spacer, głębokie oddychanie, słuchanie odgłosów natury, dotykanie kory drzew i wdychanie olejków eterycznych, które w gorący dzień wypełniają powietrze w lesie. W Japonii tzw. kąpiele leśne są przepisywane przez lekarza pacjentom. Kąpiele, dlatego, że należy zanurzyć się w las wszystkimi zmysłami i po prostu odpocząć. Pobyt w lesie działa na nasz organizm uzdrawiająco, m.in. spada ciśnienie krwi i wzmacnia się układ odpornościowy. W lesie możemy po prostu być lub uprawiać sporty takie jak nordic walking, bieganie, jazdę na rowerze czy jazdę na nartach.
Źródło: Peter Wohlleben Dotknij poczuj zobacz fenomen relacji człowieka z naturą, Kraków 2019
Drzewa i las pełnią bardzo wiele funkcji ważnych dla prawidłowego funkcjonowania środowiska naturalnego. Drzewa w wyniku procesu fotosyntezy pochłaniają dwutlenek węgla, a dostarczają tlen - jeden hektar lasu w ciągu 24 godzin wytwarza około 700 kilogramów tlenu, co zaspokaja dobowe zapotrzebowanie 2500 osób. Drzewa zapobiegają erozji – osuwaniu, spełzywaniu ziemi i są znakomitym źródłem retencji, gdzie jeden hektar lasu liściastego może zatrzymać, a potem oddać środowisku 50 m3 wody. Drzewa mają również właściwości lecznicze, które wykorzystuje się w medycynie naturalnej i niekonwencjonalnej. W lasach Beskidu Niskiego dominuje buk, jodła, występuje tutaj też dużo sosny, głównie ze sztucznych nasadzeń.
Dąb (Quercus L.) należy do rodziny bukowatych i jest gatunkiem światłorządnym, czyli takim, który potrzebuje bardzo dużo światła żeby zdrowo się rozwijać i móc prowadzić fotosyntezę. Czy dębom łatwo jest rosnąć w lasach zdominowanych przez buki i jodły? Odpowiedź jest jednoznaczna: nie. Buki są bardzo towarzyskimi drzewami i chętnie pomagają sąsiadom, ale te zasady dotyczą tylko innych przedstawicieli tego gatunku. Mówiąc prosto, buki żyją w zgodzie z innymi bukami. “Drzewa obcych gatunków są nękane na wszystkie sposoby, żeby ustąpiły.” Z naszej perspektywy walka trwa bardzo długo, od kilkudziesięciu do dwustu, trzystu lat. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że dla drzew czas płynie dużo wolniej. Młody buk, który wyrośnie w cieniu dorosłego dębu będzie powoli, ale konsekwentnie wpychał swoje korzenie w każdą niewykorzystaną przez dąb przestrzeń i wysysał wodę i składniki pokarmowe, które były potrzebne dębowi. Starsze drzewo powoli, ale konsekwentnie będzie słabnąć. Kiedy buk zrówna się wysokością z dębem jego korona zacznie przerastać i wrastać w koronę starszego drzewa zabierając coraz więcej światła. W tym momencie dąb jest już na przegranej pozycji. Nie ma szans z bukiem.
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016, s. 77
Drzewa i las pełnią bardzo wiele funkcji ważnych dla prawidłowego funkcjonowania środowiska naturalnego. Drzewa w wyniku procesu fotosyntezy pochłaniają dwutlenek węgla, a dostarczają tlen - jeden hektar lasu w ciągu 24 godzin wytwarza około 700 kilogramów tlenu, co zaspokaja dobowe zapotrzebowanie 2500 osób. Drzewa zapobiegają erozji – osuwaniu, spełzywaniu ziemi i są znakomitym źródłem retencji, gdzie jeden hektar lasu liściastego może zatrzymać, a potem oddać środowisku 50 m3 wody. Drzewa mają również właściwości lecznicze, które wykorzystuje się w medycynie naturalnej i niekonwencjonalnej. W lasach Beskidu Niskiego dominuje buk, jodła, występuje tutaj też dużo sosny, głównie ze sztucznych nasadzeń.
Czy drzewa mają skórę? Oczywiście, że mają tylko ich skóra nazywa się korą, ale pełni dokładnie taką samą funkcję jak nasza skóra. Chroni mianowicie wnętrze organizmu przed agresywnym światem zewnętrznym. Co by się stało, gdyby drzewo zostało pozbawione kory? W bardzo krótkim czasie by uschło. Zaraz po wstępnej utracie płynów, czyli wyschnięciu wilgotnej warstwy znajdującego się bezpośrednio pod korą drewna, drzewo byłoby niechybnie narażone na atak grzybów i owadów. Zdrowy buk, jodła czy dąb dopóki jest pokryty nietkniętą korą, pod którą znajduje się wilgoć, dopóty jest bezpieczny. Dziura w korze jest porównywalna do rany w skórze. Jest potencjalnym zagrożeniem dla zdrowia całego organizmu. A dlaczego kora nie pęka, skoro drzewo prawie całe swoje życie rośnie i poszerza obwód pnia? Tutaj także zachodzi podobny proces jak w naszej skórze. Drzewa stale regenerują swoją korę-skórę tracąc ogromne ilości złuszczających się cząstek. Najłatwiej zaobserwować taki złuszczony drzewny “naskórek” pod sosnami, gdzie kumuluje się dużo czerwonawej kory.
Źródło: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, Kraków 2016
Drzewa i las pełnią bardzo wiele funkcji ważnych dla prawidłowego funkcjonowania środowiska naturalnego. Drzewa w wyniku procesu fotosyntezy pochłaniają dwutlenek węgla, a dostarczają tlen - jeden hektar lasu w ciągu 24 godzin wytwarza około 700 kilogramów tlenu, co zaspokaja dobowe zapotrzebowanie 2500 osób. Drzewa zapobiegają erozji – osuwaniu, spełzywaniu ziemi i są znakomitym źródłem retencji, gdzie jeden hektar lasu liściastego może zatrzymać, a potem oddać środowisku 50 m3 wody. Drzewa mają również właściwości lecznicze, które wykorzystuje się w medycynie naturalnej i niekonwencjonalnej. W lasach Beskidu Niskiego dominuje buk, jodła, występuje tutaj też dużo sosny, głównie ze sztucznych nasadzeń.
Czy otaczające nas drzewa mają właściwości lecznicze? W lasach Beskidu Niskiego, czyli najniższej części Karpat, rosną między innymi buki, jodły, dęby, klony, olchy i brzozy. Większość ludzi bez problemu rozpoznaje te gatunki drzew, ale czy wiemy jaki mają one potencjał? Buk zwyczajny (Fagus sylvatica L.) w przeszłości był wykorzystywany w całości. Oczywiste dla nas jest wykorzystanie drewna bukowego do stolarki i jako drewna opałowego. Trochę mniej oczywiste jest tłoczenie oleju z owoców bukowych tzw. bukwi a z pozostałych wytłoczyn robienie mąki bukowej. Na wiosnę można także zbierać pąki liści i kwiatów buka a następnie je suszyć. Tak przygotowaną herbatę należy pić w stanach zapalnych górnych dróg oddechowych i podczas zapalenia zatok. Klon jawor (Acer pseudoplatanus L.) był uważany za święte drzewo. Jego owoce zwane skrzydlakami są bogate w proteiny i można je jeść jak jeszcze są młode i zielone jako przekąskę w postaci prażonej lub z zalewy octowej, a napar z liści klonu pić przy bólach brzucha. Natomiast jodła pospolita (Abies alba Mill.) jest znana ze wspaniałego olejku jodłowego, który można stosować do inhalacji oraz masażu. Pamiętajmy zawsze, żeby korzystając z darów natury robić to z szacunkiem i wiedzą.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 4 (14) październik - grudzień 2018
Region ten cechuje duża lesistość, niski stopień zaludnienia i mały ruch turystyczny, wszystko to sprzyja występowaniu wielu rzadkim gatunkom zwierząt, które w innych regionach są zagrożone. W lasach tych spotkamy ssaki drapieżne, na czele z wilkiem zwanym lekarzem lasu, rysiem, żbikiem oraz niedźwiedziem, który coraz częściej zakłada tu gawry. Występuje tu również sporo zwierzyny płowej – sarny i jelenie, można spotkać tutaj także łosia oraz sporą populację dzika. W lasach tych żyją również lisy, kuny leśne, borsuki, gronostaje, popielice, a nawet jenoty oraz wiele małych ssaków - ryjówka aksamitna, mysz leśna, a także około 10 gatunków nietoperzy. W lasach tych występują również gady i płazy: traszka grzebieniasta, kumak górski, żmija zygzakowata oraz salamandra plamista.
Żbik europejski (Felis silvestris silvestris) poza rysiem (Lynx) jest jednym z dwóch gatunków dzikich kotów żyjących w Polsce na wolności. Tereny podkarpacia są jedynymi w kraju, gdzie ten tajemniczy kot jeszcze na pewno żyje. Od kota domowego wyróżnia go potężniejsza budowa ciała, ciemna pręga idąca przez grzbiet i gruby puszysty ogon z wyraźnymi trzema ciemnymi pierścieniami. Zagrożeniem dla żbika jest krzyżowanie się z kotem domowym i utrata siedlisk. Na szczęście w Beskidzie Niskim i Bieszczadach żbik może znaleźć dla siebie dogodne tereny zarówno do polowania jak i do rozrodu. Koty te są samotnikami. Jedynie w lutym i w marcu, podczas okresu godowego, szukają partnerów. Młode rodzą się po 63-69 dniach, samodzielność zyskują po 5-6 miesiącach, a dojrzałość płciową po około roku.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 4 (24) październik - grudzień 2020
Region ten cechuje duża lesistość, niski stopień zaludnienia i mały ruch turystyczny, wszystko to sprzyja występowaniu wielu rzadkim gatunkom zwierząt, które w innych regionach są zagrożone. W lasach tych spotkamy ssaki drapieżne, na czele z wilkiem zwanym lekarzem lasu, rysiem, żbikiem oraz niedźwiedziem, który coraz częściej zakłada tu gawry. Występuje tu również sporo zwierzyny płowej – sarny i jelenie, można spotkać tutaj także łosia oraz sporą populację dzika. W lasach tych żyją również lisy, kuny leśne, borsuki, gronostaje, popielice, a nawet jenoty oraz wiele małych ssaków - ryjówka aksamitna, mysz leśna, a także około 10 gatunków nietoperzy. W lasach tych występują również gady i płazy: traszka grzebieniasta, kumak górski, żmija zygzakowata oraz
Wilki są gatunkiem społecznym. Bardzo często łączą się w pary na całe życie. Samiec alfa i samica alfa dominują w swoim stadzie zwanym watahą. Wataha ta jednak nie składa się z przypadkowych osobników tylko z dzieci wilczych rodziców. Młode wilki są w różnym wieku, ale jednak ciągle żyją z rodzicami i pomagają im wychowywać kolejne mioty. Najczęściej mając około pięciu lat odłączają się od swojej rodziny i zaczynają szukać partnera. Podczas godów samice same wybierają swojego partnera walcząc o niego z innymi samicami. Wilcza ciąża trwa około dwóch miesięcy i to samica wybiera miejsce, w którym urodzi młode. Od jej decyzji zależy bezpieczeństwo miotu. “Beskid Niski jest nie tylko domem dla wilczych watah i źródłem młodych wilków, które mogą zasiedlać nowe tereny, ale także stanowi ważny korytarz dla ich dyspersji (wędrówek). Wilki Beskidu Niskiego należą do populacji karpackiej, liczącej około 8000 osobników. Wyniki badań genetycznych wskazują, że wilki z Karpat rzadko krzyżują się z wilkami zamieszkującymi polskie niziny. Przyczyną tej izolacji są najprawdopodobniej przeszkody dla dyspersji między górami a nizinami, takie jak gęsto zabudowane, niezalesione tereny.”
Źródło: Andrzej K. Kruszewicz Sekretne życie zwierząt, Poznań 2020
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 1 (11) styczeń - marzec 2018, s. 11
Region ten cechuje duża lesistość, niski stopień zaludnienia i mały ruch turystyczny, wszystko to sprzyja występowaniu wielu rzadkim gatunkom zwierząt, które w innych regionach są zagrożone. W lasach tych spotkamy ssaki drapieżne, na czele z wilkiem zwanym lekarzem lasu, rysiem, żbikiem oraz niedźwiedziem, który coraz częściej zakłada tu gawry. Występuje tu również sporo zwierzyny płowej – sarny i jelenie, można spotkać tutaj także łosia oraz sporą populację dzika. W lasach tych żyją również lisy, kuny leśne, borsuki, gronostaje, popielice, a nawet jenoty oraz wiele małych ssaków - ryjówka aksamitna, mysz leśna, a także około 10 gatunków nietoperzy. W lasach tych występują również gady i płazy: traszka grzebieniasta, kumak górski, żmija zygzakowata oraz salamandra plamista.
Dzik (Sus scrofa) jest jedyną dziką świnią, lub inaczej leśnym wieprzem zamieszkującym nasz kraj. W wielu miastach dziki stały się problemem a czasami nawet zagrożeniem dla ludzi. Jednak dla wszystkich lasów dzik jest sprzymierzeńcem. Dzik buchtując (szukając, ryjąc) wspaniale miesza i użyźnia leśną glebę. Dzięki jego działalności nasiona drzew mają szansę na przebicie przez warstwę liści do gleby mineralnej i zakiełkowanie. Dziki w naturze żyją w stadach zwanych watahami. Na czele watahy stoi stara locha, czyli samica dzika, a jej członkami są osobniki obojga płci wraz z małymi dzikami (warchlakami). Stare samce (odyńce) często wybierają życie samotników. Locha bardzo troskliwie opiekuje się swoimi dziećmi i jest gotowa ich bronić przed niebezpieczeństwem. Jeżeli locha zginie z jakiegoś powodu, to jedyną szansą warchlaków na przeżycie jest spotkanie innej samicy dzika, która je chętnie przygarnie. Same nie mają szans.
Źródło: Edward Marszałek Las pełen zwierza, Krosno 2009
Źródło: Andrzej K. Kruszewicz Sekretne życie zwierząt, Poznań 2020
Region ten cechuje duża lesistość, niski stopień zaludnienia i mały ruch turystyczny, wszystko to sprzyja występowaniu wielu rzadkim gatunkom zwierząt, które w innych regionach są zagrożone. W lasach tych spotkamy ssaki drapieżne, na czele z wilkiem zwanym lekarzem lasu, rysiem, żbikiem oraz niedźwiedziem, który coraz częściej zakłada tu gawry. Występuje tu również sporo zwierzyny płowej – sarny i jelenie, można spotkać tutaj także łosia oraz sporą populację dzika. W lasach tych żyją również lisy, kuny leśne, borsuki, gronostaje, popielice, a nawet jenoty oraz wiele małych ssaków - ryjówka aksamitna, mysz leśna, a także około 10 gatunków nietoperzy. W lasach tych występują również gady i płazy: traszka grzebieniasta, kumak górski, żmija zygzakowata oraz salamandra plamista.
Żmija zygzakowata (Vipera berus) jest jedynym wężem jadowitym żyjącym w Polsce. Niestety budzi ona powszechny strach. Wszystkie osobniki poza czarnymi można poznać po charakterystycznym zygzaku ciągnącym się od karku aż do ogona zwanym wstęgą kainową, wyraźnie zaznaczonej sercowatej głowie i poziomej źrenicy. W naszym klimacie żmija osiąga maksymalnie 80 cm długości i jest bardzo delikatnym stworzeniem, które unika człowieka i atakuje tylko w momencie, kiedy nie ma absolutnie innego wyboru. Wie ona dokładnie, że jej jad służy do polowania i że potrzebuje dużo energii żeby go wytworzyć. Nie lubi więc go marnować. Wystarczy, że idąc górskim szlakiem zachowujemy się dość głośno i od czasu do czasu tupiemy. Żmija na pewno zejdzie nam z drogi. Podczas polowania żmija kąsa swoją ofiarę, czyli na przykład mysz i czeka aż ta umrze. Dopiero wtedy zjada zdobycz. Żmija wstrzykuje w ciało tyle jadu aby zabić mysz lub jaszczurkę, a nie człowieka. Oczywiście możemy mieć alergię na jad, dlatego jeżeli już doszłoby do ukąszenia przez żmiję należy jak najszybciej udać się do lekarza.
Źródło: Edward Marszałek Las pełen zwierza, Krosno 2009
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Lato, Warszawa 2012
Las to nie tylko drzewa, ale również runo i podszyt leśny, w których możemy spotkać kwiaty, rośliny zielne, siewki drzew, grzyby, porosty, mchy oraz krzewy. O ich rozwoju decyduje wiele czynników, takich jak stosunki wodne, gleba, klimat, a przede wszystkim dostępność światła. Najpiękniej las wygląda wczesną wiosną, zanim rozwiną się liście na koronach drzew, gdy pojawiają się w nim liczne kwiaty – żywiec gruczołowaty, knieć błotna, śnieżyca wiosenna, miodunka pstra, zawilec gajowy, czy kwitnący krzew wawrzynek wilczełyko. Lasy oferują wiele dobra w postaci grzybów, malin, jeżyn, borówek, czy ziół.
Czy wiemy już wszystko o roślinach? Czy naukowcy odkryli i spisali wszystkie istniejące gatunki roślin na ziemi? Oczywiście, że nie. Między rokiem 2005 a 2015 opisano rocznie ponad 2 tysiące nowych odmian. Żyjemy obok roślin, ale także dzięki nim. Ludzie wykorzystują do różnych celów ponad 31 tysięcy gatunków - czyli około 10% wszystkich gatunków roślin: około 18 tysięcy do celów medycznych, 6 tysięcy do celów spożywczych, z 11 tysięcy są wytwarzane tekstylia i materiały budowalne, 1300 służy do celów religijnych i jako narkotyki, 1600 jako źródła energii, 4 tysiące jako pasze dla zwierząt, 8 tysięcy do celów środowiskowych itd. Rozejrzyjmy się dookoła i podziwiajmy różnorodność świata roślin. Świata istot zupełnie inaczej zbudowanych niż my.
Źródło: Stefano Mancuso Rewolucyjny geniusz roślin. Jak i dlaczego rośliny zmienią naszą przyszłość, Wrocław 2018
Las to nie tylko drzewa, ale również runo i podszyt leśny, w których możemy spotkać kwiaty, rośliny zielne, siewki drzew, grzyby, porosty, mchy oraz krzewy. O ich rozwoju decyduje wiele czynników, takich jak stosunki wodne, gleba, klimat, a przede wszystkim dostępność światła. Najpiękniej las wygląda wczesną wiosną, zanim rozwiną się liście na koronach drzew, gdy pojawiają się w nim liczne kwiaty – żywiec gruczołowaty, knieć błotna, śnieżyca wiosenna, miodunka pstra, zawilec gajowy, czy kwitnący krzew wawrzynek wilczełyko. Lasy oferują wiele dobra w postaci grzybów, malin, jeżyn, borówek, czy ziół.
Czy rośliny są inteligentne? Jest to na pewno kontrowersyjne pytanie i znajdziemy zapewne równie dużo głosów za jak i przeciw. Możemy być całkowicie pewni tego, że rośliny, tak jak wszystkie żyjące organizmy, uczą się przez doświadczenie. Czyli zapamiętują jakąś powtarzającą się sytuację by w odpowiednim czasie lepiej i szybciej zareagować. Dowiódł tego autor terminu biologia, Pierre Antoine de Monet, Chevalier de Lemarck (1744-1829), który poprosił swojego studenta by dorożką pełną doniczek mimozy wstydliwej, która reaguje bardzo szybko na bodźce zamykając listki, jeździł po ulicach Paryża. Bardzo szybko się okazało, że rośliny przyzwyczaiły się do trzęsienia w dorożce i po pierwszym zamknięciu listków powoli je otworzyły i z otwartymi listkami trzęsły się w najlepsze. Eksperyment dowiódł, że rośliny się przyzwyczaiły do warunków, które im nie zagrażały. Wiemy już, że rośliny pamiętają, ale ciągle jest dla nas zagadką jak im się to udaje, skoro nie posiadają mózgu?
Źródło: Stefano Mancuso Rewolucyjny geniusz roślin. Jak i dlaczego rośliny zmienią naszą przyszłość, Wrocław 2018
Las to nie tylko drzewa, ale również runo i podszyt leśny, w których możemy spotkać kwiaty, rośliny zielne, siewki drzew, grzyby, porosty, mchy oraz krzewy. O ich rozwoju decyduje wiele czynników, takich jak stosunki wodne, gleba, klimat, a przede wszystkim dostępność światła. Najpiękniej las wygląda wczesną wiosną, zanim rozwiną się liście na koronach drzew, gdy pojawiają się w nim liczne kwiaty – żywiec gruczołowaty, knieć błotna, śnieżyca wiosenna, miodunka pstra, zawilec gajowy, czy kwitnący krzew wawrzynek wilczełyko. Lasy oferują wiele dobra w postaci grzybów, malin, jeżyn, borówek, czy ziół.
Czy będziemy w stanie odtworzyć rośliny, jeśli z jakiegoś powodu one wyginą? Oczywiście nie wszystkie, ale istnieje na wyspie Spitsbergen należącej do Norwegii Globalny Bank Nasion, w którym przechowuje się nasiona najważniejszych współczesnych roślin uprawnych, takich jak ziemniaki, ryż, kukurydza, zboża, jabłka, maniok, kokos czy kolokazja. W ostatnim czasie Syria, która jest wyniszczona wojną, chcąc przywrócić na swoich terenach rolnictwo, zwróciła się do Globalnego Banku Nasion z prośbą o konkretną ilość materiału do wysiewu. Pierwszy bank nasion - z którego wywodzi się Globalny Bank Nasion - wymyślił i stworzył w Sankt Petersburgu, rosyjski genetyk i botanik Nikołaj Iwanowicz Wawiłow (1887-1943). Zaobserwował on również zjawisko upodobniania się chwastów do roślin uprawnych czyli tzw. mimikrę Wawiłowa. Mimo swoich zasług w dziedzinie nauk agrarnych i genetyki z rozkazu Stalina został zagłodzony na śmierć w więzieniu i dziś mało kto o nim pamięta.
Źródło: Stefano Mancuso Rewolucyjny geniusz roślin. Jak i dlaczego rośliny zmienią naszą przyszłość, Wrocław 2018
Las to nie tylko drzewa, ale również runo i podszyt leśny, w których możemy spotkać kwiaty, rośliny zielne, siewki drzew, grzyby, porosty, mchy oraz krzewy. O ich rozwoju decyduje wiele czynników, takich jak stosunki wodne, gleba, klimat, a przede wszystkim dostępność światła. Najpiękniej las wygląda wczesną wiosną, zanim rozwiną się liście na koronach drzew, gdy pojawiają się w nim liczne kwiaty – żywiec gruczołowaty, knieć błotna, śnieżyca wiosenna, miodunka pstra, zawilec gajowy, czy kwitnący krzew wawrzynek wilczełyko. Lasy oferują wiele dobra w postaci grzybów, malin, jeżyn, borówek, czy ziół.
W trakcie spaceru szlakiem nie zapominajmy uważnie obserwować napotkanej przyrody. Może uda nam się zobaczyć na przykład widłaka spłaszczonego (Diphasiastrum complanatum), zwanego także widliczem spłaszczonym lub zeglejem spłaszczonym. Roślina ta należy do najstarszej linii rozwojowej roślin naczyniowych. “Wyodrębniły się one ok. 400 milionów lat temu, we wczesnym dewonie, gdy niezróżnicowane jeszcze były rośliny nasienne i paprotniki. Ponad 300 milionów lat temu widłaki dominowały na Ziemi, były wśród nich również potężne rośliny sięgające 30 m wysokości. Współczesne widłaki są niepozornymi, zimozielonymi roślinami zielnymi, mającymi widlasto rozgałęzione pędy pokryte drobnymi listkami i korzenie, które rozgałęziają się dychotomicznie, czyli na końcach i nie tworzą bocznych odnóg.” Widłak spłaszczony jest gatunkiem krytycznie zagrożonym, ale na nasze szczęście można go spotkać w tych okolicach, więc miejcie oczy szeroko otwarte.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 4 (30) październik - grudzień 2022, s. 8
Świat ptaków Beskidu Niskiego należy do wyjątkowo bogatych. Dotyczy to zarówno ptaków leśnych, jak i drapieżnych, które potrzebują otwartych przestrzeni łowieckich. W lasach tych do lęgów przystępuje około 50 gatunków ptaków, wiele spotyka się na przelotach lub w okresie zimowania. Do często spotykanych ptaków możemy zaliczyć ziębę i rudzika, w miejscach występowania martwego drewna żyją różne gatunki dzięciołów, w lasach tych występuje licznie puszczyk uralski, gniazdują ptaki drapieżne z największym z nich orłem przednim, popularnym myszołowem oraz orlikiem krzykliwym, którego jest tu największe skupisko w Europie i stał się symbolem Magurskiego Parku Narodowego.
Na wiosnę ptaki oczarowują nas swoim śpiewem. “Około czterech i pół tysiąca z mniej więcej dziesięciu tysięcy gatunków ptaków na świecie wydaje z siebie jakiś rodzaj śpiewu.” Pisklęta uczą się śpiewu w dwóch fazach. Na początku, podczas fazy sensorycznej, słuchają śpiewu ojca, później, podczas fazy sensomotorycznej, próbują same swoich sił. Pierwsze próby można porównać do gaworzenia niemowlęcia. Dopiero po dwóch czy trzech miesiącach ptak zaczyna śpiewać dojrzale w niewiarygodnie misterny i skomplikowany sposób. Nasuwa się pytanie: dlaczego ptaki śpiewają? Oczywistą odpowiedzią jest chęć zdobycia partnerki i zaznaczenia swojego terytorium. Ale czy to wszystko? Olfer Tchernichovski, badacz ptaków z Hunter College w Nowym Jorku, obserwował chorego i konającego drozda na peronie metra. Ptak śpiewał nie mając żadnego ptasiego słuchacza. Według naukowca śpiewem dodawał sobie otuchy.
Źródło: Jim Robbins Zadziwiający świat ptaków, Łódź 2018, s. 233
Świat ptaków Beskidu Niskiego należy do wyjątkowo bogatych. Dotyczy to zarówno ptaków leśnych, jak i drapieżnych, które potrzebują otwartych przestrzeni łowieckich. W lasach tych do lęgów przystępuje około 50 gatunków ptaków, wiele spotyka się na przelotach lub w okresie zimowania. Do często spotykanych ptaków możemy zaliczyć ziębę i rudzika, w miejscach występowania martwego drewna żyją różne gatunki dzięciołów, w lasach tych występuje licznie puszczyk uralski, gniazdują ptaki drapieżne z największym z nich orłem przednim, popularnym myszołowem oraz orlikiem krzykliwym, którego jest tu największe skupisko w Europie i stał się symbolem Magurskiego Parku Narodowego.
Bocian biały (Ciconia ciconia) jest częstym gościem Beskidu Niskiego. Jest to ptak powszechnie darzony sympatią a jego powrót na wiosnę jest bardzo wyczekiwany. Jak takie duże ptaki są w stanie co roku udawać się na tak wyczerpującą wyprawę? Bociany białe mają w skrzydłach specjalne zatrzaski kostne, które podczas lotu stabilizują cały układ kostny ptaka i dają wytchnienie mięśniom. Bociany z racji swojej budowy nie są najlepszymi lotnikami. Żeby się przemieszczać na dalekie dystanse, szukają kominów powietrznych dzięki którym wznosi się coraz wyżej a później lotem ślizgowym szybuje w wybranym przez siebie kierunku. “Nasze bociany lecą najpierw na Bałkany, potem przez cieśninę Bosfor, Bliski Wschód, Afrykę Wschodnią. Kierują się na tereny położone na południe od Sahary. Łącznie to ponad 12 tysięcy kilometrów.”
Źródło: Andrzej K. Kruszewicz Sekretne życie zwierząt, Poznań 2020, s. 177
Świat ptaków Beskidu Niskiego należy do wyjątkowo bogatych. Dotyczy to zarówno ptaków leśnych, jak i drapieżnych, które potrzebują otwartych przestrzeni łowieckich. W lasach tych do lęgów przystępuje około 50 gatunków ptaków, wiele spotyka się na przelotach lub w okresie zimowania. Do często spotykanych ptaków możemy zaliczyć ziębę i rudzika, w miejscach występowania martwego drewna żyją różne gatunki dzięciołów, w lasach tych występuje licznie puszczyk uralski, gniazdują ptaki drapieżne z największym z nich orłem przednim, popularnym myszołowem oraz orlikiem krzykliwym, którego jest tu największe skupisko w Europie i stał się symbolem Magurskiego Parku Narodowego.
Czy ptaki są mądre? Określenie “ptasi móżdżek” jest synonimem głupoty. Wydaje nam się, że ich małe mózgi nie są zbyt wybitne. Okazuje się jednak, że niektóre ptaki są inteligentne. Gołębie rozwiązują test na inteligencję Eysencka, który przeznaczony jest dla ludzi. Niektóre ptaki potrafią liczyć do sześciu czy siedmiu. Wrony natomiast mają wyjątkowo dobrą pamięć. Potrafią przez lata zapamiętać twarz człowieka, który zrobił im krzywdę. Do wszystkich tych zachowań potrzebny jest sprawnie działający mózg. Naukowcy odkryli zjawisko prawie magiczne: mózgi ptaków są zdolne do neurogenezy. Mówiąc prościej ich mózgi są plastyczne, wytwarzają, w zależności od sytuacji więcej neuronów lub zmniejszają ich liczbę.
Źródło: Jim Robbins Zadziwiający świat ptaków, Łódź 2018
Świat ptaków Beskidu Niskiego należy do wyjątkowo bogatych. Dotyczy to zarówno ptaków leśnych, jak i drapieżnych, które potrzebują otwartych przestrzeni łowieckich. W lasach tych do lęgów przystępuje około 50 gatunków ptaków, wiele spotyka się na przelotach lub w okresie zimowania. Do często spotykanych ptaków możemy zaliczyć ziębę i rudzika, w miejscach występowania martwego drewna żyją różne gatunki dzięciołów, w lasach tych występuje licznie puszczyk uralski, gniazdują ptaki drapieżne z największym z nich orłem przednim, popularnym myszołowem oraz orlikiem krzykliwym, którego jest tu największe skupisko w Europie i stał się symbolem Magurskiego Parku Narodowego.
Puszczyk uralski (Strix uralensis) jest trzecią co do wielkości polską sową. Waży od pół do półtora kilograma i ma rozpiętość skrzydeł do półtora metra. Podczas lotu robi wrażenie ogromnego, bezszelestnego ducha. Poluje w ciągu dnia. Podczas polowania na gryzonie zazwyczaj siedzi dość nisko nad ziemią i obserwuje otoczenie. Puszczyki uralskie należą do ptaków dość agresywnych, a dokładnie takich, które bardzo dobrze chronią swoje dzieci. Puszczyk na swoje gniazdo przejmuje najczęściej stare dziuple czy gniazda innych ptaków takich jak kruki czy myszołowy. Młode, puchate pisklęta dość szybko opuszczają gniazdo rodziców. Najczęściej nie umieją wtedy jeszcze latać i lądują na ziemi. Dość dużo czasu zajmuje im wgramolenie się z powrotem na drzewo. To jest ten moment, kiedy samica puszczyka uralskiego za wszelką cenę broni swoich piskląt.
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Wiosna, Warszawa 2012
W okolicach Ożennej na wielu ciekach wodnych możemy spotkać ślady działalności bobrów – liczne tamy i żeremia, choć samego bobra widuje się rzadko z racji nocnego trybu życia. Zwierzęta te jako jedne z pierwszych zostały objęte ochroną już około 1000 roku przez Króla Bolesława Chrobrego, który zakazał na nie polowań i ustanowił funkcję bobrowniczego. Bobry potrafią przystosować środowisko do własnych potrzeb, poprzez swoją działalność inżyniersko-budowlaną - budują tamy, które tworzą wielkie rozlewiska i stają się miejscem występowania ptaków wodnych, ryb, płazów, wydr i innych zwierząt, niekiedy wyrządzają szkody – zalewając pola uprawne i drogi. Bobry łączą się w pary na całe życie, a rodzina bobrza zamieszkuje żeremie nawet przez kilka kolejnych pokoleń.
Czy łąki są czymś naturalnym w naszym klimacie, a dokładnie w otaczającym nas Beskidzie Niskim? Odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna i brzmi nie. Naturalnym zbiorowiskiem klimaksowym tej części Europy, czyli roślinnością docelową i dominującą są drzewa. Mówiąc prościej, jeżeli byśmy pozostawili tereny otwarte procesom naturalnym, czyli nie kosili ani nie wypasali na nich zwierząt to one by zniknęły. Czemu chronimy i próbujemy zachować łąki, jeżeli nie są one naturalne dla tego terenu? Otóż miejsca te “stały się siedliskiem zastępczym dla gatunków roślin i zwierząt, które kiedyś naturalnie występowały liczniej w kraju, w otwartych krajobrazowo nizinnych dolinach rzek.” W Polsce jest coraz mniej łąk stworzonych przez człowieka, przez co takie zwierzęta jak orlik krzykliwy, bocian biały czy derkacz mają z roku na rok mniej miejsca do życia. Istnieją rośliny i zwierzęta, które nie rozwiną się w lesie. Musimy więc chronić otwarte tereny dla nich.
Źródło: Magura - Biuletyn Magurskiego Parku Narodowego, nr 2 (12) kwiecień - czerwiec, 2018, s. 7
Ścieżka edukacyjna, którą wędrujemy, leży w otulinie Magurskiego Parku Narodowego, stanowiącego najwyższą formę ochrony przyrody w Polsce, jednego z 23 istniejących. Biorąc pod uwagę różnorodność cennych obszarów i obiektów przyrodniczych, ustanawia się różne formy ochrony przyrody, do których zaliczymy, obok parków narodowych, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, obszary Natura 2000, obszary chronionego krajobrazu, pomniki przyrody, stanowiska dokumentacyjne, użytki ekologiczne oraz zespoły przyrodniczo – krajobrazowe. Jednak skuteczna ochrona środowiska przyrodniczego zależy przede wszystkim od wrażliwości i świadomości ekologicznej każdego z nas.
Pierwsze drzewa na Ziemi pojawiły się 380 milionów lat temu. W ciągu następnych milionów lat rozrosły się ogromne lasy, bez których życie na naszej planecie wyglądałoby inaczej. Drzewa kumulowały ogromne ilości dwutlenku węgla i oddawały do atmosfery tlen. Mamy wobec tych roślinnych olbrzymów ogromny dług, który możemy spłacić dbając o nie i uwrażliwiając siebie i nasze środowisko na ich los. Klimat ziemski jak i nasz dobrostan jest nierozerwalnie związany z lasem. Gdyby ludzie zaczęli postrzegać drzewa jako zupełnie inne od nas i od zwierząt, ale jednak jako wspaniałe, ogromne i czujące istoty, świat byłby lepszy. Musimy tylko zupełnie zmienić optykę. Drzewo w korzeniach gromadzi wspomnienia i dzięki korzeniom komunikuje się z sąsiadami, to nie korona drzewa jest odpowiednikiem naszej głowy a właśnie część podziemna. Drzewo jest zupełnie inne od nas, ale potrzebuje ochrony tak samo jak słonie i wieloryby.
Źródło: Peter Wohlleben Dotknij poczuj zobacz fenomen relacji człowieka z naturą, Kraków 2019
Ścieżka edukacyjna, którą wędrujemy, leży w otulinie Magurskiego Parku Narodowego, stanowiącego najwyższą formę ochrony przyrody w Polsce, jednego z 23 istniejących. Biorąc pod uwagę różnorodność cennych obszarów i obiektów przyrodniczych, ustanawia się różne formy ochrony przyrody, do których zaliczymy, obok parków narodowych, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, obszary Natura 2000, obszary chronionego krajobrazu, pomniki przyrody, stanowiska dokumentacyjne, użytki ekologiczne oraz zespoły przyrodniczo – krajobrazowe. Jednak skuteczna ochrona środowiska przyrodniczego zależy przede wszystkim od wrażliwości i świadomości ekologicznej każdego z nas.
Chyba każdy przynajmniej raz w życiu widział wypalane łąki i pastwiska. Z jakiegoś powodu ludzie uwierzyli, że wypalanie traw użyźnia glebę i jest pożyteczne. Niestety mimo kar i zakazów jest to proceder ciągle praktykowany. Co dzieje się w trakcie takiego wypalania? Jak można sobie łatwo wyobrazić cierpią na tym zarówno rośliny jak i zwierzęta, a zdarza się, że nawet ludzie. Podczas takiego pożaru giną kokony z małymi pajączkami lub modliszkami, gąsienice motyli a nawet małe gryzonie, które nie zdążyły uciec. Pod powierzchnią ziemi temperatura dochodzi nawet do tysiąca stopni Celsjusza i zabija dżdżownice, a dym dusi trzmiele i mrówki, które spokojnie próbują przezimować. Pamiętajmy, że ogień to żywioł, nad którym czasami nie jest łatwo zapanować, a trawa i tak urośnie.
Źródło: Adam Wajrak Przewodnik prawdziwych tropicieli. Jesień, Warszawa 2011
Ścieżka edukacyjna, którą wędrujemy, leży w otulinie Magurskiego Parku Narodowego, stanowiącego najwyższą formę ochrony przyrody w Polsce, jednego z 23 istniejących. Biorąc pod uwagę różnorodność cennych obszarów i obiektów przyrodniczych, ustanawia się różne formy ochrony przyrody, do których zaliczymy, obok parków narodowych, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, obszary Natura 2000, obszary chronionego krajobrazu, pomniki przyrody, stanowiska dokumentacyjne, użytki ekologiczne oraz zespoły przyrodniczo – krajobrazowe. Jednak skuteczna ochrona środowiska przyrodniczego zależy przede wszystkim od wrażliwości i świadomości ekologicznej każdego z nas.
Czy można uprawiać rośliny naprawdę ekologicznie i chroniąc przy tym środowisko? Czy można produkować żywność bez zużywania urodzajnej gleby i słodkiej wody, wykorzystując tylko instalację fotowoltaiczną? Otóż tak. Stefano Mancuso, Cristiana Favretto i Antonio Girardi stworzyli prototyp szklarni pływającej po morzu i nazwali ją Jellyfish Barge. W tej nowoczesnej, pływającej szklarni rośliny są uprawiane metodą hydroponiczną, nie potrzebują więc gleby, a słodka woda, dzięki energii płynącej z fotowoltaiki jest pobierana z morza, odsalana, a następnie transportowana do roślin. W ciągu miesiąca Jellyfish wyprodukowała 500 główek sałaty gotowej do spożycia. Oby jak najwięcej takich wynalazków zaczęło być wykorzystywanych w rolnictwie, a produkowanie żywności bez zużywania zasobów naturalnych stanie się rzeczywistością.
Źródło: Stefano Mancuso Rewolucyjny geniusz roślin. Jak i dlaczego rośliny zmienią naszą przyszłość, Wrocław 2018
W okolicach Ożennej na wielu ciekach wodnych możemy spotkać ślady działalności bobrów – liczne tamy i żeremia, choć samego bobra widuje się rzadko z racji nocnego trybu życia. Zwierzęta te jako jedne z pierwszych zostały objęte ochroną już około 1000 roku przez Króla Bolesława Chrobrego, który zakazał na nie polowań i ustanowił funkcję bobrowniczego. Bobry potrafią przystosować środowisko do własnych potrzeb, poprzez swoją działalność inżyniersko-budowlaną - budują tamy, które tworzą wielkie rozlewiska i stają się miejscem występowania ptaków wodnych, ryb, płazów, wydr i innych zwierząt, niekiedy wyrządzają szkody – zalewając pola uprawne i drogi. Bobry łączą się w pary na całe życie, a rodzina bobrza zamieszkuje żeremie nawet przez kilka kolejnych pokoleń.
Na temat bobrów, jeszcze od czasów starożytnych, krążą najfantastyczniejsze legendy i mity. Według siedemnastowiecznego uczonego, sir Thomasa Browne’a, początku nieprawdy na temat bobrów, powtarzanej przez wieki, można się dopatrywać w złym odczytaniu egipskich hieroglifów. Nie wiemy dlaczego hieroglif oznaczający karę za cudzołóstwo, przedstawiał bobra odgryzającego sobie własne gonady. Ezop, grecki bajkopisarz, przejął ten punkt widzenia i przedstawił go w swoich bajkach, a wczesna literatura naukowa grecka i rzymska przyjęła to bezkrytycznie jako fakt. Nawet Leonardo da Vinci powtarzał bezkrytycznie tę wydumaną historyjkę. Nikt, aż do czasów sir Browne’a nie weryfikował wiedzy na temat bobra. W świadomości ogólnej jako pewnik występowała historia o bardzo sprytnym i inteligentnym bobrze, który wie, że odgryzając sobie mosznę i oddając ją myśliwym uratuje życie. Jądra bobrze były posądzane o bardzo silne właściwości lecznicze i stanowiły istotny składnik licznych mikstur. Inna sprawa, że to co rzekomo odgryzał sobie bóbr nie było jądrami.
Źródło: Lucy Cooke Cała prawda o zwierzętach, Wrocław 2018
W okolicach Ożennej na wielu ciekach wodnych możemy spotkać ślady działalności bobrów – liczne tamy i żeremia, choć samego bobra widuje się rzadko z racji nocnego trybu życia. Zwierzęta te jako jedne z pierwszych zostały objęte ochroną już około 1000 roku przez Króla Bolesława Chrobrego, który zakazał na nie polowań i ustanowił funkcję bobrowniczego. Bobry potrafią przystosować środowisko do własnych potrzeb, poprzez swoją działalność inżyniersko-budowlaną - budują tamy, które tworzą wielkie rozlewiska i stają się miejscem występowania ptaków wodnych, ryb, płazów, wydr i innych zwierząt, niekiedy wyrządzają szkody – zalewając pola uprawne i drogi. Bobry łączą się w pary na całe życie, a rodzina bobrza zamieszkuje żeremie nawet przez kilka kolejnych pokoleń.
Jak brzmi słowo bóbr po łacinie? Castor oczywiście. Tak samo jak i nam, tak i średniowiecznym skrybom przychodziło bardzo szybko inne słowo do głowy, a jest nim - kastrować. Arcybiskup Sewilli w swojej siedemnastowiecznej encyklopedii pod tytułem Etymologia popełnił ten sam błąd. Uznał bowiem, że bóbr - castor - pochodzi bezpośrednio od czasownika kastrować. Jednak słowo castor pochodzi od sanskryckiego słowa kasturi - co oznacza piżmo. Gdyby ten fakt, oraz trochę nietypowa anatomia bobra, był szeroko znany od czasów starożytnych przez średniowiecze, może bobrom przez wieki nie groziłoby wyginięcie. Ludzie bowiem wmówili sobie, że bobrze jądra są wspaniałym lekarstwem. Bóbr natomiast, jak już zostało wspomniane, ma specyficzną anatomię, jego moszna jest ukryta wewnątrz organizmu. Na zewnątrz natomiast, i to u obu płci, znajdują się gruczoły produkujące tzw. kastoreum, które ma bardzo silny zapach piżma. Bobry używają tej wydzieliny, zwanej także strojem bobrowym, by znaczyć swoje terytorium. Zapach ten ma nieść ze sobą jeden przekaz: nie wchodzić! tu mieszkam ja i moja rodzina!
Źródło: Lucy Cooke Cała prawda o zwierzętach, Wrocław 2018
W okolicach Ożennej na wielu ciekach wodnych możemy spotkać ślady działalności bobrów – liczne tamy i żeremia, choć samego bobra widuje się rzadko z racji nocnego trybu życia. Zwierzęta te jako jedne z pierwszych zostały objęte ochroną już około 1000 roku przez Króla Bolesława Chrobrego, który zakazał na nie polowań i ustanowił funkcję bobrowniczego. Bobry potrafią przystosować środowisko do własnych potrzeb, poprzez swoją działalność inżyniersko-budowlaną - budują tamy, które tworzą wielkie rozlewiska i stają się miejscem występowania ptaków wodnych, ryb, płazów, wydr i innych zwierząt, niekiedy wyrządzają szkody – zalewając pola uprawne i drogi. Bobry łączą się w pary na całe życie, a rodzina bobrza zamieszkuje żeremie nawet przez kilka kolejnych pokoleń.
Czy bobry są szkodnikami? Po co próbujemy odnowić populację bobra w Polsce. Odpowiedzi na te pytania nie są tak proste i oczywiste i jak zawsze zależą od punktu widzenia. Jeżeli patrzymy z punktu widzenia rolnika, któremu pola uprawne co chwila są zalewane przez wodę skierowaną tam przez bobry lub z punktu widzenia zarządu dróg, który musi coraz większe fundusze wydawać na remonty zalanych, wskutek działalności bobrów, dróg - odpowiedź zapewne brzmiałaby: bobry to szkodniki! Weźmy jednak pod uwagę fakt, że zarówno rolnik jak i pracownicy instytucji i firm zajmujących się budową i utrzymaniem dróg są ludźmi. Ludźmi mieszkajacymi w Polsce, w kraju europejskim, w XXI wieku, w czasach, kiedy zmiany klimatu są coraz bardziej odczuwalne. Czyli, ujmując ten nader skompikowany temat jak najprościej, susze oraz ulewy i powodzie zdarzają się często a będą zdarzać coraz częściej. I tutaj wkracza na scenę nasz bóbr. Dzięki jego działalności gleba zatrzymuje dużo większą ilość wody zapobiegając wysuszaniu terenów, a podczas powodzi ogranicza, zmniejsza, a czasami nawet całkowicie zatrzymuje falę powodziową.
W okolicach Ożennej na wielu ciekach wodnych możemy spotkać ślady działalności bobrów – liczne tamy i żeremia, choć samego bobra widuje się rzadko z racji nocnego trybu życia. Zwierzęta te jako jedne z pierwszych zostały objęte ochroną już około 1000 roku przez Króla Bolesława Chrobrego, który zakazał na nie polowań i ustanowił funkcję bobrowniczego. Bobry potrafią przystosować środowisko do własnych potrzeb, poprzez swoją działalność inżyniersko-budowlaną - budują tamy, które tworzą wielkie rozlewiska i stają się miejscem występowania ptaków wodnych, ryb, płazów, wydr i innych zwierząt, niekiedy wyrządzają szkody – zalewając pola uprawne i drogi. Bobry łączą się w pary na całe życie, a rodzina bobrza zamieszkuje żeremie nawet przez kilka kolejnych pokoleń.
Czy bobry są pożyteczne? Czy dzięki ich stylowi życia przyroda lepiej się rozwija czy może zamiera? Odpowiedź na te pytania jest jedna. Tak, bobry są pożyteczne i tak, bioróżnorodność jest bogatsza dzięki bobrom. A oto parę danych zaczerpniętych ze źródeł udostępnianych przez Lasy Państwowe:
Ujmując temat pożyteczności bobrów najprościej - przy postępującym braku wody na świecie, bobry pomagają jak najwięcej jej zatrzymać.
Źródło: https://www.poznan.lasy.gov.pl/bobr-europejski#.WOYAyn0VyUk
Cmentarze z okresu I wojny światowej na stałe wpisały się w krajobraz kulturowy Beskidu Niskiego. Są one konsekwencją krwawych zmagań podczas operacji zimowej w Karpatach 1914/1915 oraz Bitwy Gorlickiej. Na terenie Galicji Zachodniej wybudowano ponad 400 obiektów, które znajdują się w X Okręgach Cmentarnych. W okolicy Ożennej i Grabiu znajduje się 5 cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze obu walczących armii, są one wyjątkowo cenne pod kątem architektonicznym, ponieważ zostały zaprojektowane przez jednego z najwybitniejszych architektów słowackich - Dušana Jurkoviča, który potrafił pięknie połączyć kamień i drewno.
Cmentarze z I wojny światowej rozsiane po Beskidzie Niskim, Obniżeniu Gorlickim, Płaskowyżu Tarnowskim i Beskidzie Wyspowym są unikatowe. Zaczęły powstawać jeszcze podczas trwania walk (1915 r.). Przemieszczający się front na wschód pozostawił po sobie ruiny, zgliszcza, pobojowiska i tysiące poległych. Armia rosyjska najczęściej kopała płytkie, zbiorowe groby często nawet nie zaznaczając ich krzyżem. Wobec niewyobrażalnej liczby ciał, których rozkład zagrażał miejcowym studniom i źródłom wody została powołana przez cesarsko-królewskie Archiwum Wojskowe w Wiedniu oraz Austriacki Czerwony Krzyż wyspecjalizowana instytucja odpowiedzialna za pochowanie poległych żołnierzy. Prace te były bardzo rozbudowane. Należało nie tylko zorganizować i koordynować sam pochówek, ale także, jeżeli zachodziła taka potrzeba dokonać ekshumacji, stworzyć listy poległych i w końcu zbudować same cmentarze. Teren Galicji podzielono na trzy obszary z ośrodkami w Krakowie, Przemyślu i Lwowie. Tereny Ożennej i okolic jako Galicja Zachodnia podlegały Krakowskiemu Oddziałowi Grobów Wojennych.
Źródło: Jan Majewski Cmentarze z I wojny Światowej w Beskidzie Niskim i na Pogórzu, Wydawnictwo Krużwir 2015
Cmentarze z okresu I wojny światowej na stałe wpisały się w krajobraz kulturowy Beskidu Niskiego. Są one konsekwencją krwawych zmagań podczas operacji zimowej w Karpatach 1914/1915 oraz Bitwy Gorlickiej. Na terenie Galicji Zachodniej wybudowano ponad 400 obiektów, które znajdują się w X Okręgach Cmentarnych. W okolicy Ożennej i Grabiu znajduje się 5 cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze obu walczących armii, są one wyjątkowo cenne pod kątem architektonicznym, ponieważ zostały zaprojektowane przez jednego z najwybitniejszych architektów słowackich - Dušana Jurkoviča, który potrafił pięknie połączyć kamień i drewno.
Na cmenatrzach z I wojny światowej pochowani są obok siebie żołnierze z armii cesarstwa Austro-Węgier i ich sojusznicy oraz wrogowie, żołnierze z armii rosyjskiej. Tworzeniu tych cmentarzy przyświecała idea uczczenia poległych, oddania hołdu ich męstwu i poświęconej młodości, niezależnie od strony po której walczyli. Zgodnie z założeniem okręgi cmentarne odzwierciedlają bitwy, które miały miejsce na froncie. Jeżeli bitwa była szczególnie krawawa, w niedalekiej odległości od siebie powstawało kilka cmentarzy a ich umiejscowienie oddawało zaciętość walk. W prace, które miały na celu ostatecznie uporządkować miejsca niedawnych bitew, stworzyć listy poległych i wreszcie zbudować cmentarze, tylko w samym Krakowskim Wydziale Grobów Wojennych, było zaangażowane około trzech tysięcy osób. Byli to wojskowi, jeńcy i cywile. Projektowaniem cmentarzy zajmowali się wybitni architekci, malarze i rzeźbiarze, jak: Dušan Jurkovič, Hans Mayr, Gustav Rossman, Gustav Ludwig, Johann Jâger, Robert Motka, Emil Ladewig, Franz Stark, Jan Szczepkowski, Johann Watzal, Heinrich Scholz, Franz Mazura, Alfons Karpiński, Henryk Uziembło, Adolf Kašpar, Wojciech Kossak oraz Franz Poledne.
Źródło: Jan Majewski Cmentarze z I wojny Światowej w Beskidzie Niskim i na Pogórzu, Wydawnictwo Krużwir 2015
Cmentarze z okresu I wojny światowej na stałe wpisały się w krajobraz kulturowy Beskidu Niskiego. Są one konsekwencją krwawych zmagań podczas operacji zimowej w Karpatach 1914/1915 oraz Bitwy Gorlickiej. Na terenie Galicji Zachodniej wybudowano ponad 400 obiektów, które znajdują się w X Okręgach Cmentarnych. W okolicy Ożennej i Grabiu znajduje się 5 cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze obu walczących armii, są one wyjątkowo cenne pod kątem architektonicznym, ponieważ zostały zaprojektowane przez jednego z najwybitniejszych architektów słowackich - Dušana Jurkoviča, który potrafił pięknie połączyć kamień i drewno.
Cmenatrz wojenny nr 4 w Grabiu został zaprojektowany przez Dušana Jurkowiča i Adolfa Kašpara. Cmentarz początkowo miał powstać według bogatszego projektu. Projekt ten zakładał, że w “narożnych półkolistych apsydach planowano początkowo postawić niewielkie kamienne kapliczki-baszty nakryte gontowymi, namiotowymi daszkami. Planowano także wieżową kaplicę w centrum i ołtarze boczne. Na cmentarz miało prowadzić ozdobne wejście.” Niestety projekt został uznany za za bardzo słowiański i epatujący religijnością. Ostatecznie cmentarz został zbudowany skromniej. Na cmentarzu znajduje się 53 mogiły pojedyncze i 31 zbiorowych. Pochowani są tutaj żołnierze austriaccy z 18, 27 i 36 pułku piechoty oraz Rosjanie ze 191 pułku piechoty. Cmentarz ten, tak samo jak inne w okolicy, ulegał powolnemu zniszczeniu. W 1992 r. grupa zapaleńców i przyjaciół z Dariuszem Mielczarkiem na czele oraz architektem Wojciechem Wierdakiem, zaprosiła austariackich oficerów z 54 pułku obrony terytorialnej ze Styrii i postanowiła wspólnie odbudować, wtedy już zupełnie zniszczony, cmentarz.
Źródło: Roman Frodyma Cmentarze Wojenne z I wojny światowej. Gawęda przewodnicka. Część pierwsza. Okręg I - Nowy Żmigród, Okręg II - Jasło, Wydawnictwo Ruthenus 2015
Źródło: Andrzej Piecuch Cmenatrze z I wojny światowej w Beskidzie Niskim, wyd. Gondwana 2014, s. 161
Cmentarze z okresu I wojny światowej na stałe wpisały się w krajobraz kulturowy Beskidu Niskiego. Są one konsekwencją krwawych zmagań podczas operacji zimowej w Karpatach 1914/1915 oraz Bitwy Gorlickiej. Na terenie Galicji Zachodniej wybudowano ponad 400 obiektów, które znajdują się w X Okręgach Cmentarnych. W okolicy Ożennej i Grabiu znajduje się 5 cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze obu walczących armii, są one wyjątkowo cenne pod kątem architektonicznym, ponieważ zostały zaprojektowane przez jednego z najwybitniejszych architektów słowackich - Dušana Jurkoviča, który potrafił pięknie połączyć kamień i drewno.
Wszystkie cmentarze żołnierskie powstałe na terenie Galicji a pochodzące z I wojny światowej czyli Kriegerfriedhof były zbudowane według pewnego stałego schematu. Każdy z cmentarzy był osobno projektowany, ale musiał posiadać stałe elementy. Do takich elementów należał umiejscowiony na środku cmentarza i górujący nad resztą pomnik centralny. Mógł nim być duży kamienny, drewniany lub betonowy krzyż lub postument zwieńczony krzyżem. Na cmentarz wchodziło się wejściem reprezentacynym. Była to brama lub furta przykryta daszkiem lub ozdobną arkadą. Często na cmentarzach znajdowały się ozdobne sarkofagi, ołtarze, kaplice, gontyny lub pomnik wtopiony w ozdobną ścianę ogrodzenia. Jak już zostało powiedziane, cmentarz był otoczony ogrodzeniem.
Szacuje się, za Jerzym Drogomirem, który podał te dane w swoim opracowaniu “Polegli w Galicji Zachodniej 1914-1915. (1918) t. I, że na cmentarzach z I wojny światowej w tym rejonie pochowanych jest 89 098 żołnierzy austro-węgierskich, niemieckich i rosyjskich. Pamiętajmy tylko o tym, że w tatmtych czasach armie były wielonarodowościowe i że Polacy służyli w każdej z nich.
Źródło: Jan Majewski Cmentarze z I wojny Światowej w Beskidzie Niskim i na Pogórzu, Wydawnictwo Krużwir 2015
Ośrodek Edukacji ekologicznek wiosna - krótki opis
Ośrodek Edukacji ekologicznek wiosna - długi opis
Ośrodek Edukacji ekologicznek lato - krótki opis
Ośrodek Edukacji ekologicznek lato - długi opis
Ośrodek Edukacji ekologicznek jesień - krótki opis
Ośrodek Edukacji ekologicznek jesień - długi opis
Ośrodek Edukacji ekologicznek zima - długi opis
Ciasteczka! Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Polityka cookies